Czy sąsiad może mnie nagrywać i robić mi zdjęcia? Ochrona wizerunku. Kiedy zaczyna się stalking?
Sprawa fotografowania innych osób, a także zastosowanie monitoringu, budzi mieszane uczucia. Wizerunek osoby jest chroniony prawem. Wiele osób pyta, jak to jest z tą ochroną wizerunku. Najczęstszym pytaniem tego typu pojawiającym się w internecie jest natomiast: Czy sąsiad może mnie nagrywać lub robić mi zdjęcia?
Odpowiedzieć trzeba „po prawniczemu” – to zależy. W jaki sposób można walczyć o swoje prawo do prywatności? Przeczytaj, a dowiesz się również, czym jest uporczywe nękanie i kiedy zamienia się w stalking.
Rozpowszechnianie wizerunku w prawie autorskim
Zgodnie z art. 81 ust. 1 ustawy Prawo autorskie rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Trzeba więc jednoznacznie stwierdzić, że nagrywający nie ma prawa umieszczać w internecie filmów czy zdjęć z uwidocznionym wizerunkiem innej osoby, jeśli ta nie wyraziła zgody na tego typu działanie. Oczywiście samo nagrywanie dla celów prywatnych nie jest zabronione. Nikt nie ma bowiem instrumentów prawnych, aby się temu sprzeciwić.
Ustawa zna dwa wyjątki od wyżej przedstawionego domyślnego zakazu publikowania twarzy innej osoby. Po pierwsze, ochroną nie są objęte osoby powszechnie znane w zakresie pełnionych przez nie funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych czy zawodowych. Możemy więc umieścić w sieci zdjęcie przemawiającego polityka czy witającego się z fanami sportowca. Nie jest natomiast dozwolone rozpowszechnianie zdjęć celebrytów w sytuacjach związanych z ich życiem prywatnym. Jeśli więc, wypoczywając nad morzem, spotkamy kogoś znanego, nie możemy umieścić w internecie wykonanej mu fotografii.
Po drugie, dozwolone jest publikowanie wizerunku osoby stanowiącej jedynie szczegół całości, takiej jak zgromadzenie, krajobraz czy publiczna impreza. Możemy więc bez konsekwencji podzielić się ze znajomymi zdjęciem zatłoczonej plaży. Nawet jeśli wykonalne jest rozpoznanie uwiecznionych, niejako przy okazji, osób. Ważne, aby zamiarem fotografa było wykonanie zdjęcia pewnego wydarzenia lub miejsca, a nie konkretnego człowieka.
Zgoda na publikację wizerunku
Aby legalnie opublikować wizerunek innej osoby niż powszechnie znana (w zakresie sprawowanej przez nią funkcji) czy stanowiąca szczegół całości, musimy uzyskać jej zgodę. Co do zasady musi być ona wyraźnie wyartykułowana. Jedyny wyjątek stanowi tutaj sytuacja, w której osoba nagrywana czy uwieczniona na fotografii uzyskała umówione wynagrodzenie za pozowanie (art. 81 ust. 1 zd. 2 ustawy – Prawo autorskie). Kontrakt ten poczytuje się wtedy właśnie jako zgodę.
W każdych innych warunkach potrzebujemy wyraźnej akceptacji dla naszej chęci opublikowania wizerunku. W tym zakresie warto zwrócić uwagę na wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 30 stycznia 2014 roku. Czytamy tutaj, że: Zgoda na wykorzystanie wizerunku może być udzielona w dowolnej formie, ale musi być także niewątpliwa.
Oznacza to, że osoba jej udzielająca musi mieć pełną świadomość nie tylko formy przedstawienia jej wizerunku, ale także miejsca i czasu publikacji, zestawienia z innymi wizerunkami i towarzyszącego komentarza. Zakres udzielonej zgody na wykorzystanie wizerunku powinno się interpretować w sposób restryktywny (I ACa 1686/13). Wobec powyższego zgody nie trzeba udzielać w formie pisemnej. Wystarczy ustne zapewnienie. Aczkolwiek w takiej sytuacji trudno będzie o skuteczny dowód na wypadek ewentualnego sporu. Konieczne jest z kolei dokładne opisanie zakresu i sposobu dozwolonej publikacji. Zgoda nie może więc być generalna i dotyczyć wszystkich możliwych sytuacji.
Wyjątki – czyli kiedy nie musisz pytać o zgodę
Są oczywiście sytuacje, kiedy zgoda na rozpowszechnienie wizerunku nie jest wymagana. Artykuł 81 PrAut wyraźnie je wskazuje, nie zostawiając wątpliwości, że to konkretne wyjątki od reguły, jaką jest zgoda. Pierwszym z nich jest otrzymanie umówionej zapłaty za pozowanie. To ogólnie jest dość jasne.
Drugi wyjątek też taki jest – nie trzeba mieć zezwolenia na rozpowszechnianie wizerunku osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych. Czyli jeśli zrobimy sobie zdjęcie z młodym Stuhrem na festiwalu filmowym w Gdyni, to nie musimy mieć jego zgody, żeby wrzucić je na Facebooka. Co innego, gdybyśmy robili mu zdjęcie przez okno kawiarni, kiedy czyta książkę. Tutaj wkraczamy już w jego prywatność, nie pełni on bowiem wtedy funkcji publicznej.
Sytuacja wydaje się trudniejsza w przypadku trzeciego wyjątku. Nie trzeba pytać o zgodę na rozpowszechnianie wizerunku osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza. No dobrze – ale jak rozróżnić te sytuacje? Ile razy w internecie widzi się tzw. „mistrzów drugiego planu”? Często dobra osobiste takich osób zostają naruszone, a ktoś niesłusznie powołuje się na powyższy przepis, mówiący o szczególe całości.
Rozróżnienie to dobrze zobrazuje nam ta nieszczęsna studniówka. Fotograf ma prawo rozpowszechniać wizerunek jej uczestników np. gdy tańczą poloneza. Kiedy nikogo się nie wyróżnia, każdy stanowi jedynie element większego zgromadzenia, jest to możliwe. Nie potrzebujemy zgody na opublikowanie takich zdjęć na stronie gazety. Jednak potrzebujemy jej w momencie, kiedy publikujemy zdjęcie tańczącej pary albo zdjęcie, na którym kilkoro przyjaciół jest jego głównym elementem. Nie można mówić bowiem wtedy o szczególe całości. Wizerunek tych osób staje się bowiem kluczowym elementem fotografii.
Oczywiście sporów na tym tle było, jest i będzie wiele. Są jednak również sytuacje tak jasne jak zdjęcie dziewcząt, które pokazują podwiązki: one powinny się na rozpowszechnienie takiego zdjęcia zgodzić. Nie bez powodu na drzwiach wielu klubów istnieje napis informujący, że wchodząc, zgadzasz się na rozpowszechnianie wizerunku. Oczywiście zgoda taka nie znaczy, że zrzekamy się swoich dóbr osobistych. One nadal pozostają chronione i w wielu przypadkach możemy się o nie upominać (np. żądać usunięcia zdjęcia, które uderza w naszą godność czy dobre imię).
Ochrona wizerunku a RODO
Według RODO dane osobowe to dane dotyczące osoby zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania bez nadmiernych kosztów lub wysiłku. W przypadku zdjęć znajomi mogą zidentyfikować osobę z imienia i nazwiska – wynikałoby z tego, że należy traktować wizerunek jako jedną z danych osobowych. Co za tym idzie – wizerunek podlega ochronie nie tylko na gruncie kodeksu cywilnego czy ustawy o prawie autorskim, ale również w zakresie ochrony danych osobowych.
Co robić, kiedy ktoś rozpowszechnia twój wizerunek bez zezwolenia?
Kiedy ktoś rozpowszechnia nasz wizerunek, mamy kilka dróg działania. Zgodnie z art. 78 PrAut możliwe jest żądanie zaniechania (np. usunięcia zdjęcia), usunięcia skutków naruszenia czy złożenia oświadczenia przez osobę, która dokonała naruszenia. Ponadto w przypadku, kiedy działanie było zawinione, możemy żądać odpowiedniego zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w postaci pieniędzy – dla nas bądź na wskazany cel społeczny.
Jest to konstrukcja podobna do tej przewidzianej za naruszenie dóbr osobistych z art. 24 Kodeksu cywilnego – jednak jest to kwestia odrębna od rozpowszechniania naszego wizerunku. Jeśli ponieśliśmy szkodę w przypadku takiego naruszenia dóbr, oprócz art. 81PrAut, przysługuje nam odszkodowanie na zasadach ogólnych – czyli zgodnych z kodeksem cywilnym.
Chociaż czas ochrony wizerunku teoretycznie kończy się ze śmiercią osoby, to jednak przez dwadzieścia lat po śmierci osoby najbliższe mogą dochodzić roszczeń z tytułu naruszenia wizerunku zmarłej osoby.
Wizerunek złodzieja
Publikowanie wizerunku? Wymagana zgoda
Podsumowując, zgoda (zezwolenie) w rozumieniu art. 81 prawa autorskiego musi być udzielona w sposób wyraźny, a do tego – precyzujący sposób rozpowszechniania wizerunku.
Tylko zgoda upoważnia do wykorzystania – publikowania – wizerunku osoby prywatnej. I to tylko w określonym zakresie, a nie dla innych celów, choćby nawet społecznie ważnych (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 1 stycznia 2009 r., sygn. I ACa 22/09).
Kartka na witrynie sklepu nic nie zmienia
Przy wejściu do sklepów często można zauważyć kartkę z napisem: „Kradnąc w tym sklepie, wyrażasz zgodę na publikację swojego wizerunku”. Niekiedy osoby umieszczające taką informację powołują się nawet na podstawę prawną – wspomniany art. 81 Prawa autorskiego. Jednak zgodnie z polskim prawem trudno uznać, że w takiej sytuacji zgoda domniemana (która polega na samym wejściu do sklepu po przeczytaniu zamieszczonej na witrynie informacji o możliwości wykorzystania wizerunku) jest wystarczająca. Działanie takie stanowi bowiem naruszenie dóbr osobistych, takich jak wizerunek i dobre imię. O tym, czy dana osoba dokonała czynu zabronionego (kradzieży), decyduje sąd. Do momentu skazania osoba ta w świetle prawa jest niewinna – w dalszym ciągu obowiązuje bowiem domniemanie niewinności. Jednak ostateczna ocena sytuacji zawsze należy do sądu. Przykładowo, może on uznać, że wykorzystanie wizerunku nie było bezprawne, ponieważ służyło ochronie innego dobra, a zarzut był prawdziwy (np. gdy na monitoringu rzeczywiście widać, że dana osoba kradnie).
Na chwilę obecną brak jest oficjalnego stanowiska UODO w sprawie publikowania wizerunków sprawców czynów zabronionych w witrynach sklepowych. Jednak przepisy RODO przewidują w tym zakresie dotkliwe kary finansowe.
Czy organy ścigania mogą publikować zdjęcia osób ściganych?
Co istotne dla osób uwieczniających naruszenia przepisów prawa, legalne jest przekazanie wizerunku osoby popełniającej przestępstwo czy wykroczenie organom powołanym do ścigania przestępstw. Zgodnie bowiem z art. 304 kpk każdy ma społeczny obowiązek zawiadamiania o złamaniu ustawy karnej. W przypadku ciężkich przestępstw jest to obowiązek prawny, za niespełnienie którego grozi kara. Aby taki donos był skuteczny, konieczne jest przedstawienie wszystkich dostępnych informacji o osobie podejrzanej przez nas o naruszenie prawa.
W doktrynie prawniczej istnieją natomiast spory odnośnie upubliczniania przez policję wizerunku osoby podejrzanej. Organy ścigania jako podstawę takiego działania wskazują art. 156 §5 Kodeksu postępowania karnego, zgodnie z którym za zgodą prokuratora materiały z postępowania można udostępniać osobom trzecim. Za taki właśnie materiał uznaje się zdjęcia czy filmy z wizerunkiem osoby podejrzanej. Rzecznik Praw Obywatelskich ma wątpliwości co do słuszności takiej interpretacji. Wskazuje, że takie uprawnienie nie wynika ze wskazanego przepisu przy jego prawidłowej interpretacji. Mamy więc w tym przypadku rozbieżność stanowisk organów ścigania, zainteresowanych skutecznym ściganiem przestępców, a podmiotem stojącym na straży praw i wolności jednostki. Warto natomiast dla porządku nadmienić, że z całą pewnością legalne jest opublikowanie przez prokuraturę wizerunku osoby ściganej tzw. listem gończym (art. 280 Kodeksu postępowania karnego).
Fotografowanie a stalking
Na początek wyobraźmy sobie scenkę rodzajową. Pani Grażynka została oskarżona o uporczywe nękanie swojego sąsiada Mariana. Mężczyzna twierdzi, że kobieta ciągle go obserwuje, filmuje i fotografuje. Robi to ze swojej prywatnej posesji praktycznie w każdym możliwym momencie. Z perspektywy starszej pani sprawa wygląda inaczej. Podobno pan Marian bardzo często przerzucał na jej podwórko worki ze śmieciami, a kobieta chciała po prostu zdobyć dowód jego winy. Sprawa znalazła się w sądzie. Pan Marian wyczytał w internecie, że istnieje takie coś jak stalking. Z tego też względu złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez panią Grażynkę, którą oskarżono o naruszenie przepisów Kodeksu wykroczeń.
Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany. (art. 107, Kodeks wykroczeń)
W apelacji od wyroku wniesiono jednak, że to może być już stalking.
Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. (art. 190a § 1, Kodeks karny)
Każdą sprawę należy rozpatrywać indywidualnie, dlatego przed złożeniem sprawy do stosownych organów trzeba bardzo dokładnie ją opisać i zebrać wszelkie możliwe dowody. W tym momencie pojawi się podwójna odpowiedź na zadane w tytule pytanie: Czy sąsiad może mnie nagrywać i robić mi zdjęcia? Sprawa może skończyć się dwojako. W naszym przypadku pani Grażynka może dostać karę grzywny, jeżeli nie uzasadni sensownie swojego zachowania. Z drugiej strony sąd może wziąć pod uwagę, że starsza kobieta nie ma zbyt wielu opcji na obronę przed działaniem sąsiada. W zależności od okoliczności sąd może skazać za uporczywe nękanie lub stalking. Może też uniewinnić, jeżeli nagrywający miał ważne powody.
Fotografowanie i nagrywanie – „Niby można, ale nie do końca”
W 2017 roku Sąd Najwyższy pochylił się nad podobnym zagadnieniem i stwierdził, że stalking opisany w artykule 190a § 1 kk posługuje się kryterium subiektywnym (np. poczucie zagrożenia lub osaczenia, lęk), jak i obiektywnym – poczucie zagrożenia musi zostać uzasadnione konkretnymi okolicznościami.
Subiektywne odczuwanie zagrożenia przez osobę należy konfrontować z wiedzą, doświadczeniem i psychologią reakcji ogółu społeczeństwa, obiektywizować poprzez poczucie zagrożenia w danych okolicznościach, jakie towarzyszyłoby przeciętnemu człowiekowi, o ile oczywiście działania sprawcy nie zmaterializowały się w konkretnym skutku. (IV KK 413/16)
Do oceny, czy osoba nagrywająca lub robiąca fotografię może zostać oskarżona o nękanie, potrzebne jest spełnienie kilku kryteriów. Są nimi:
- poczucie zagrożenia lub osaczenia;
- okoliczności sprawy (np. bezpodstawne nagrywanie czy jednak uargumentowane działanie?);
- uporczywe nękanie;
- ingerencja w prywatność (jedna z najważniejszych cech, często oddziela „złośliwe niepokojenie” od stalkingu).
Innymi słowy: filmować i fotografować sąsiada można, ale nie w sferze jego życia codziennego. Argumentem nie może być konflikt sąsiedzki, a także nie ma znaczenia fakt, z jakiego miejsca zrobiono ujęcia. Jeżeli wskutek tego działania wystąpi naruszenie prywatności, można już mówić o przestępstwie stalkingu. Warto zauważyć, że istnieje różnica między dokumentowaniem czynu przestępnego a nagabywaniem innych osób. Czyny takie jak:
- nagrywanie z bardzo bliskiej odległości,
- fotografowanie sytuacji intymnych,
- zbliżanie obiektywu do twarzy innych osób,
- tworzenie konstrukcji w celu lepszego nagrywania,
- kierowanie monitoringu na podwórze sąsiada,
- fotografowanie każdego gościa i jego działalności na terenie posiadłości sąsiada,
- ciągły monitoring posiadłości sąsiada
rzadko kiedy mają uzasadnienie i kwalifikują się pod przestępstwo stalkingu.
Nie można porównywać rejestracji ogółu przypadkowych zdarzeń, np. przez monitoring służący ochronie mienia, czy osoby, albo grup ludzi lub osób publicznych, znanych, z celową, nachalną, codzienną obserwacją i rejestracją zachowań wybranych osób. Uporczywość, polegająca na powtarzalności takich zachowań, wbrew woli pokrzywdzonych, na zasadzaniu się na wybrane osoby w celu złośliwego dokuczania im, czynienie ich życia nieznośnym, odbiera chęć do zwyczajnej aktywności i jest przestępstwem.
Monitoring posiadłości – kiedy wolno?
Zdarza się także, że to nie sąsiad nagrywa nas, a my chcemy nagrać sąsiada. Konflikty tego typu są w Polsce dość popularne i czasem niestety jedna strona przesadzi. Dobitnie przekonał się o tym Sąd Apelacyjny w Warszawie. Chodziło o prywatny monitoring. W 2016 roku miała miejsce pewna kuriozalna sytuacja.
Dawno, dawno temu… no może kilka lat wstecz żyli sobie pan i pani. Pana nazwijmy Piotr, zaś panią – Helena. Oboje byli spokrewnieni, no ale jak to w życiu bywa, podzieliły ich pieniądze. Innymi słowy, po śmierci przodka nastąpił podział nieruchomości i chyba nie do końca ta decyzja się wszystkim spodobała. Żeby artykuł nie przekroczył ilości znaków, które zaczną nudzić czytelnika, zrobię krótki plan ramowy historii:
- strzelanie z wiatrówki;
- próba rozjechania autem;
- nasyłanie instytucji państwowych;
- rzucanie kamieniami w okna;
- próba wywózki do szpitala psychiatrycznego.
Pan Piotr, czyli strona mniej winna, w końcu nie wytrzymał. Policja po kolejnej interwencji też nie wytrzymała. Te dwie zmęczone życiem jednostki uznały, że najlepszym wyjściem będzie zamontowanie monitoringu i fotografowanie osób szturmujących posiadłość – pani Heleny i jej syna. No i się zaczęło. Całym konfliktem zainteresowała się lokalna prasa, która wykorzystała moment słabości pani Heleny i jej syna.
Czy „wypięcie tyłka” to znieważenie?
Koniec końców prasa została pozwana o naruszenie ochrony czci, dobrego imienia i dobrej sławy, a także o ochronę prywatności. Dalej jeszcze wspomniano o uporczywym nękaniu i naruszeniu prywatności poprzez robienie zdjęć. Na koniec pani Helena wniosła o wystosowanie przeprosin. Niestety okazało się, że jeżeli kobieta z własnej woli razem z synem wypina tyłek w celu pokazania, gdzie ma fotografa, nie może to zostać „podciągnięte” pod obrazę czci i dobrego imienia. Raczej nie może się również spodziewać przeprosin. Dlaczego?
Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. (art. 216 Kodeks karny)
Ważne: Zgodnie z artykułem 216 Kodeksu karnego – wypinanie tyłka do innej osoby to zniewaga! Jeżeli ktoś z własnej woli prezentuje nam obraźliwy gest, nie może jednocześnie dopominać się, że dokonując go, naraził się na wymienione w pozwie naruszenia.
Prawo prasowe a kompromitujące zdjęcia
No dobrze, ale należy jednak wrócić do zdjęć umieszczonych w lokalnej gazecie. Żeby wszystko było jasne odpowiedzialność za umieszczanie takich fotek na łamach pisma informacyjnego (lub każdego innego) spada na autora, redaktora no i każdą inną osobę, która doprowadziła do publikacji.
Odpowiedzialność cywilną za naruszenie prawa spowodowane opublikowaniem materiału prasowego ponoszą autor, redaktor lub inna osoba, którzy spowodowali opublikowanie tego materiału; nie wyłącza to odpowiedzialności wydawcy. W zakresie odpowiedzialności majątkowej odpowiedzialność tych osób jest solidarna (art. 38, Prawo prasowe)
Nie wyklucza to możliwości do obrony pani Heleny. Jeżeli pozew zostałby inaczej skonstruowany, to być może doczekałaby się przeprosin. Warto poznać kilka przepisów, które chronią nasz wizerunek.
Wizerunek – co nas chroni?
Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny. Jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych. (art. 24 kc)
Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia może także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione, sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę lub – na żądanie twórcy – zobowiązać sprawcę, aby uiścił odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez twórcę cel społeczny. (art. 78 PrAut)
Podsumowując. Każdy z nas ma prawo żądać zaniechania dalszego rozpowszechniania wizerunku i usunięcia skutków jego naruszenia. Można również żądać odszkodowania za doznaną krzywdę związaną z naruszeniem wizerunku.
Monitoring posiadłości – kiedy NIE wolno?
Użycie monitoringu, nagrywanie i fotografowanie sąsiada (lub innych osób) jest możliwe w pewnych sytuacjach. Są nimi działania w obronie uzasadnionego interesu i ochrona swojego mienia i osoby. Należy jednak pamiętać, by przy montowaniu kamer na własnym terenie ustawić je w sposób, który uniemożliwia rejestrowanie obrazu z posesji sąsiadów. Inaczej nasze działanie zostanie zakwalifikowane jako naruszenie prawa do wizerunku i prawa do prywatności.
Sąd Apelacyjny w Warszawie w 2016 roku wydał wyrok, który rozwiał w tym temacie wszelkie wątpliwości. Historia dotyczyła mieszkańców tzw. bliźniaka. Jeden z właścicieli na swojej części zamontował monitoring, który rejestrował również obraz z posesji sąsiedzkiej. Podczas późniejszych utarczek prawnych argumentował, że kamery miały mu zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Sąsiad nie był jednak tak wyrozumiały i wezwał policję. Funkcjonariusze stwierdzili jednak, że sprzęt jest legalny. Mimo to sprawa trafiła do sądu.
Monitoring sąsiada – 7 lat stresu na własnym podwórku
Dopiero w drugiej instancji organ jurysdykcyjny przyznał rację małżeństwu, które od 7(!) lat nie mogło czuć się swobodnie na terenie własnego podwórka.
W sytuacji gdy kamery, cały czas i to od wielu lat, rejestrowały aktywność powodów na ich nieruchomości (ich życie prywatne), to niewątpliwie doszło do naruszenia prawa do prywatności, a także prawa do wizerunku powodów. Przy czym należy zaznaczyć, że już samo utrwalenie wizerunku osoby bez jej zgody, jest już naruszeniem w płaszczyźnie art. 23 kc i 24 kc natomiast rozpowszechnianie można rozważać również dodatkowo w płaszczyźnie dalszych przepisów (np. prawa autorskiego).
Warto wspomnieć, że pozwany kamerzysta nie tylko rejestrował, utrwalał i przechowywał materiały, ale również prezentował je swoim gościom podczas spotkań towarzyskich. Taki monitoring nie służy bezpieczeństwu, a jedynie rozrywce. Kolejne argumenty obronne również spaliły na panewce. Monitoring powstał przed postawieniem płotu, co zdaniem sądu wyklucza chęć poczucia bezpieczeństwa. Ogrodzenie mieszkania jest naturalnym odruchem obronnym przed niebezpieczeństwem z zewnątrz. Zdaniem pozwanego niebezpieczeństwo miało swoje źródło na ulicy, a jednocześnie nagrywane było podwórko sąsiada, a nie wspomniany teren. Nagrywane małżeństwo słusznie walczyło o swój wizerunek.
Szczegółowe regulacje z ustawy o sporcie
Ustawa o sporcie również zawiera regulacje dotyczące wykorzystania wizerunku sportowców. Dotyczą one sytuacji wyjątkowych, związanych z wizerunkiem reprezentantów kraju oraz reprezentacji olimpijskiej. Polskie związki sportowe oraz PKOl mają wyłączność odnośnie korzystania z wizerunku reprezentanta w stroju kadrowym w celach gospodarczych określonych w statucie związku. Ponadto, zgodnie z przepisem art. 14 ust. 3 ustawy o sporcie, zawodnik, przed zakwalifikowaniem go do kadry, wyraża zgodę na rozpowszechnianie swego wizerunku w stroju reprezentacji kraju.
Ochrona wizerunku sportowca jest szczególnie ważna w kontekście prawa sportowego. Zgodnie z regułą wizerunek osoby można rozpowszechniać wyłącznie za jej zgodą. Natomiast zawodnicy, jako szczególna grupa podmiotów ze względu na rodzaj podejmowanej działalności, często stanowią wyjątki od tej reguły. Często są bowiem osobami powszechnie znanymi oraz uczestniczą w imprezach publicznych. Nie pozwala to natomiast na rozpowszechniania ich wizerunku w celach reklamowych.
Stalking, uporczywe nękanie a wizerunek i prywatność
Każdy z nas powinien znać swoje prawa. Warto zagłębić się w poznanie historii prawa własności, prawa do wizerunku i prawa do prywatności. Z wielu problematycznych historii można wyjść obronną ręką, dlatego warto próbować. Nie należy pozwolić, by nasz sąsiad zabierał nam prawo do spokoju i ingerował w nasze życie prywatne. Możesz? Reaguj! Człowiek jest istotą społeczną i w społeczeństwie żyć musi, dlatego każdy z nas musi wiedzieć, gdzie kończy się jego wolność, a zaczyna wolność drugiego człowieka.