Protest mediów „Media bez wyboru” przeciwko podatkowi reklamowemu
W całej Polsce trwa protest mediów. Portale internetowe, stacje radiowe czy telewizyjne protestowały w ramach wspólnej akcji „Media bez wyboru”. Protest dotyczy planów wprowadzenia nowego podatku, nazwanego niepozornie „składką solidarnościową”. Z czym wiąże się nowy podatek i jakie konsekwencje ma on dla odbiorców?
„Media bez wyboru”
Pod hasłem „Media bez wyboru” telewizje informacyjne, liczne rozgłośnie radiowe, drukowane gazety dzienne i portale internetowe rozpoczęły wczoraj protest związany z planami wprowadzenia podatku od reklam. Tzw. „składka solidarnościowa” ma objąć wszystkie media – i to już od marca. A wszystko to w imię walki z pandemią koronawirusa. Media mają zostać zobowiązane do dzielenia się z państwem dochodami uzyskiwanymi z reklam. Tak uzyskane pieniądze mają trafić między innymi do Narodowego Funduszu Zdrowia.
W związku z tym wiele portali internetowych było wczoraj niedostępnych. Rozgłośnie radiowe i stacje telewizyjne zrezygnowały natomiast z nadawania reklam i wiadomości. Celem jest pokazanie wszystkim, jak wygląda Polska bez wolnych mediów. Media uczestniczące w akcji podkreślały jednak, że tak drastyczna akcja jest konieczna, bo bez wolnych mediów nie ma wolnego wyboru, a bez wolnego wyboru – nie ma wolności. (…) Wolność słowa umiera w ciszy. Dziś bardzo głośno apelujemy więc do polityków o odejście od pomysłu nowego podatku od mediów.1
Składka solidarnościowa
Jak wspomniano wcześniej, ustawa wprowadzająca nowy podatek ma zostać przyjęta już w marcu. Planem jest oddawanie przed media (z uwzględnieniem tych publicznych, ale za to bez najmniejszych – np. gazet) określonego procentu przychodów z reklam. Składkę płacić mają też kina, operatorzy reklamy zewnętrznej i przedsiębiorcy świadczący usługi reklamy internetowej. Opodatkowany zostanie zatem m.in. Google i Facebook. Zebrane na skutek wprowadzenia składki solidarnościowej środki mają trafić do potrzebujących. W obecnej chwili – do służby zdrowia i sektora kultury. Beneficjantami nowego podatku mają bowiem być Narodowy Fundusz Zdrowia i Fundusz Wsparcia Kultury.
„Media bez wyboru” – list otwarty mediów
W odpowiedzi na plany wprowadzenia nowego podatku media odpowiedziały rządowi wystosowaniem listu otwartego, w którym przedstawiono swoje stanowisko w sprawie zapowiadanego nowego, dodatkowego obciążenia mediów działających na polskim rynku, myląco nazywanego „składką”, wprowadzaną pod pretekstem COVID-19.
Zdaniem mediów jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media (pełna treść listu dostępna m.in. tutaj). Podkreślono również niesymetryczność i selektywne obciążenie poszczególnych firm, a także niedopuszczalność próby zmiany warunków koncesyjnych w okresie ich obowiązywania.
Skutki wprowadzenia podatku
Nowy podatek silnie uderzy w media, już i tak bardzo mocno doświadczone trwającą od ponad roku pandemią. Sprzeciw mediów budzi zamiar pobierania części obrotów ze sprzedaży czasu reklamowego i powierzchni reklamowej, także w internecie. W liście otwartym media podkreśliły, że wprowadzenie „składki solidarnościowej” będzie równoznaczne z:
- osłabieniem, a nawet likwidacją części mediów działających w Polsce, co jednocześnie znacznie ograniczy społeczeństwu możliwość wyboru interesujących go treści;
- ograniczeniem możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści (ich produkcja daje obecnie utrzymanie setkom tysięcy pracowników i ich rodzinom oraz zapewnia większości Polaków dostęp do informacji, rozrywki oraz wydarzeń sportowych w znaczącej mierze bezpłatnie);
- pogłębieniem nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym, w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld złotych, media prywatne obciąża się dodatkowym haraczem w wysokości 1 mld zł,
- faktycznym faworyzowaniem firm, które nie inwestują w tworzenie polskich, lokalnych treści kosztem podmiotów, które w Polsce inwestują najwięcej. Według szacunków firmy określane przez rząd jako „globalni cyfrowi giganci” zapłacą z tytułu wspomnianego haraczu zaledwie ok. 50-100 mln zł w porównaniu do 800 mln zł, jakie zapłacą pozostałe aktywne lokalnie media.