Kiedy w mediach pojawi się informacja o wyroku wydanym z nietypowym stanie faktycznym, dziennikarze najczęściej mówią o „precedensowym orzeczeniu” albo „sprawie bez precedensu”. Potocznie więc przez „precedens” rozumie się coś nowego, coś co dotychczas się nie zdarzyło i zapewne szybko się nie powtórzy. Czy jest to zgodne z prawniczą definicją tego słowa?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba odwołać się do anglosaskiego systemu prawa. To bowiem w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych od zarania funkcjonuje doktryna precedensu. W Polsce i niemal we wszystkich europejskich krajach dominuje natomiast system prawa stanowionego. Obowiązujące powszechnie normy prawne umieszcza się w licznych ustawach i rozporządzeniach, uchwalanych przez rząd i parlament. Za wielką wodą jest inaczej. Tam istotne znaczenie w tworzeniu i interpretowaniu reguł prawnych mają sądy.
Oczywiście, w USA czy Anglii obecnie obowiązuje wiele ustaw. Większość najważniejszych zasad jest wciąż wprowadzanych do aktów normatywnych. Jest to reguła głównie w prawie karnym, które musi być transparentne dla obywateli. Nie zmienia to jednak faktu, że istotną pozycje w katalogu źródeł powszechnie obowiązującego prawa zajmują orzeczenia sądowe. Decyzje przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości są wiążące w późniejszych sprawach. Czasem wystarczy jeden wyrok, aby ukształtować podejście wszystkich sądów do danego typu sprawy. Odstąpienie od utrwalonej linii orzeczniczej jest możliwe, ale wymaga spełnienia różnorakich warunków.
Przeczytaj również:
Jak czytać orzeczenia sądowe?
Właśnie takie jednostkowe orzeczenie, mogące wpłynąć na treść kolejnych wyroków, nazywane jest „precedensem” w znaczeniu prawnym. Nie musi być ono wydane w nowym, nieznanym dotąd stanie faktycznym. Nie ma znaczenia, czy jest pierwszym orzeczeniem dotyczącym danego zagadnienia. Ważne, aby spełniało warunki jego zastosowania w kolejnych sprawach. To właśnie odróżnia precedens prawny od potocznego. W powszechnym rozumieniu tłumacząc to słowo kładzie się akcent na nowość i niezwykłość, a nie wagę czy znaczenie.
Nie może więc dziwić, że w Polsce słowo „precedens” używane jest głównie w potocznym znaczeniu. Przedstawiciele doktryny prawniczej nie posługują się tym pojęciem. Dzieje się tak, mimo że i u nas pewnego rodzaju wyroki w praktyce wiążą inne sądy w sprawach późniejszych. Chodzi tutaj przede wszystkim o orzeczenia Sądu Najwyższego mające charakter zasad prawnych, uchwały Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz wyroki interpretacyjne Trybunału Konstytucyjnego.
Rozstrzygnięcia tego typu mogą zostać oczywiście przełamane. Sądy powszechne mają prawo wydawać wyroki sprzeczne z takim swoistym „precedensem”, co nie będzie poczytane za uchybienie składu orzekającego. Oznacza to, że polskie „wyroki precedensowe” mają jedynie charakter wiążący de facto, czyli są w przyszłości respektowane z uwagi na pewien zwyczaj czy na autorytet sędziów je wydających.