Czy za „rzeczy pozostawione w szatni, szatniarz nie odpowiada”?
Kto z nas nie spotkał się z „garderobianą tabliczką”, w której usługodawca odpowiedzialny za odebranie naszego wierzchniego odzienia wyrzeka się odpowiedzialności za rzeczy pozostawione w szatni? Widząc taką informacją naturalnie zastanawiamy się na ile bezpieczne jest takie miejsce, gdzie każdy bez konsekwencji może zabrać naszą własność bez poniesienia żadnych konsekwencji. W takich sytuacjach zapewne niewielki odsetek osób zadał sobie pytanie – Czy to w ogóle możliwe, żeby tak funkcjonowały szatnie? Co na to przepisy prawa? Ano przepisy mówią coś innego i raczej są po naszej stronie. Zapraszam do lektury!
Drogi czytelniku/ Droga czytelniczko, żeby wczuć się w klimat niniejszego tekstu, przypomnij sobie wszystkie sytuacje, w których to właśnie Ty, stojąc na przeciwko szatniarza był(eś)(aś) głównym bohaterem rozważań pt. „To może jednak wezmę ten płaszcz ze sobą”. Czasami jednak nie było wyjścia i trzeba było zaryzykować. Tak też zrobił Pan Ryszard Ochódzki w głośnym filmie Stanisława Bareji. Nasz protagonista na własnej skórze przekonał się jak niesprawiedliwy był kiedyś system.
Czy jednak powyższa, kultowa już scena kojarzy się nam jedynie z czasami PRL-u? Tu odpowiedź niestety jest jedna – NIE. Bardzo wielu przedsiębiorców próbuje różnymi ścieżkami uniknąć odpowiedzialności za utratę lub uszkodzenie rzeczy, które należą do klientów. Owocem tego zazwyczaj są niewielkie tabliczki informujące wszystkich zainteresowanych, że „za rzeczy pozostawione w szatni, szatniarz nie odpowiada”. Tak się jednak składa, że odpowiada.
Rzeczy pozostawione w szatni a umowa przechowania
W zakresie odpowiedzialności przedsiębiorcy, który oferuję usługę przechowywania rzeczy znajdują zastosowanie przepisy kodeksu cywilnego (dalej jako: KC). Na szczęście nie wszystkie, więc nie musisz się martwić, że będziesz szukał ich bardzo długo. Ustawa mówi wprost o tzw. umowie przechowania. Warto, żebyś znał(a) przede wszystkim art. 835 KC, zgodnie z którym „przez umowę przechowania przechowawca zobowiązuje się zachować w stanie niepogorszonym rzecz ruchomą oddaną mu na przechowanie”.
Przeczytaj również: Czym jest umowa przechowania?
W takich miejscach jak siłownia, teatr, czy restauracja umowa przechowania ma najczęściej charakter uboczny, tj. łączy się z umową o świadczenie usług. Dla tego typu zobowiązania nie musisz się przygotowywać, ponieważ nie wymaga ona szczególnej formy, np. pisemnej. W praktyce znaczy to tyle, że powstaje ona w sposób dorozumiany w momencie, kiedy swoim zachowaniem dajesz znać, że chcesz skorzystać z usługi. Takim zachowanie będzie chociażby wejście do restauracji, pozostawienie płaszcza w szatni, zajęcie miejsca przy stole i zamówienie posiłku.
Przeczytaj również: Czy siłownia odpowiada za urazy, które odniosę w trakcie treningu?
Pamiętaj, że zawarcie umowy ubocznej dot. przechowania rzeczy ma miejsce zawsze, kiedy konieczne jest zdjęcie odzieży wierzchniej przez klienta. Z tego powodu, takie zobowiązanie zawierasz chociażby u kosmetyczki, fryzjera, a nawet prawnika. Każdy z tych podmiotów będzie odpowiedzialny za stan pozostawionych w ich szatni ubrań. Innymi słowy, gdy przekazujemy szatniarzowi odzież wierzchnią i otrzymamy „numerek” zawieramy ważną umowę przechowania. Nie ma znaczenia, czy umowa ta jest płatna, czy też pro bono (darmowa).
Wyłączenie odpowiedzialności powoduje bezskuteczność niezależnie od zastrzeżenia, że szatnia nie ponosi odpowiedzialności za rzeczy „wartościowe”. Taka klauzula ma charakter abuzywny. Przedsiębiorca ma w swoich rękach narzędzie pozwalające mu na stwierdzenie, według własnych kryteriów, czy rzecz jest wartościowa, czy też nie.
„Rzeczy pozostawione w szatni”… a co gdy nie ma szatni?
Zgodnie z polskim orzecznictwem, do zawarcia skutecznej umowy przechowania może dojść nawet wtedy, kiedy przedsiębiorca nie ma wyodrębnionej szatni. Wystarczy, że ma wieszaki. Klient, który w celu skorzystania z usługi musi zdjąć odzież wierzchnią i jednocześnie korzysta z dostępnych dla niego wieszaków, również zawiera umowę przechowania.
Rzeczy pozostawione w szatni a kradzież przez osobę trzecią
Przedsiębiorcy upierali się, że nie mogą ręczyć za innych klientów, za to że ktoś może ukraść odzież znajdującą się na wieszaku. Otóż mogą, a przynajmniej są do tego zobowiązani. Po wielu potyczkach i zapytaniach prawnych, w końcu stanowisko zajął Sąd Najwyższy (dalej jako: SN). W uchwale z dnia 16 grudnia 1977 r. (sygn. akt III CZP 94/77) wskazał, iż nie ma znaczenia czy przedsiębiorca wyrzeka się odpowiedzialności w przekazywanej klientowi informacji, czy też oferuje dodatkową usługę w celu ochrony Twoich rzeczy. Jego obowiązkiem, jaki profesjonalisty jest zapewnienie bezpiecznych warunków do zdjęcia okrycia wierzchniego.
(…) z chwilą oddania kurtki w szatni dyskoteki, restauracji, basenu dochodzi do zawarcia umowy przechowania pomiędzy konsumentem a podmiotem prowadzącym lokal. Przedmiotem umowy przechowania jest, zgodnie z przepisem art. 835 kc, zobowiązanie się przechowawcy do zachowania w stanie niepogorszonym rzeczy ruchomej oddanej mu na przechowanie. Od tej odpowiedzialności nie zwalnia ogłoszenie, że zakład nie ponosi odpowiedzialności za pozostawioną rzecz. (…)
Fragment wyroku SN z dnia 16 grudnia 1977 r.
Warto zwrócić uwagę, że w przypadku gdy „główny” przedsiębiorca zleci innemu przedsiębiorcy świadczenie usługi przechowania nie wyzbywa się odpowiedzialności za zgubione lub zniszczone rzeczy. W oczach sądu nie jest ważne, czy firma która przyjęła to zlecenie zajmuje się zawodowo ochroną mienia. Tak też podkreślił SN w swoim wyroku z dnia 27 lustopada 1985 r. (sygn. akt III CRN 387/85). Tak ważne wyroki, tyle lat temu, a my nadal mamy z tym problem.
Rzeczy pozostawione w szatni a „fast foody”
Są na świecie miejsca, gdzie sprawdza się zasada, że za rzeczy pozostawione w szatni (lub gdziekolwiek indziej) nie odpowiada nikt. Taka sytuacja będzie miała miejsce chociażby w „fast foodach”. Pamiętaj o tym, jak zechcesz „wyskoczyć na kebaba, zapiekankę, czy innego hotdoga”. Sprawa nie zmienia swojego charakteru w momencie, gdy zechcesz zaspokoić swoje kubki smakowe „na miejscu”. To taki skrót myślowy. Jak wygląda to z perspektywy prawnej?
Zgodnie z orzecznictwem polskich sądów odpowiedzialność za kradzież rzeczy ruchomych klientów tych lokali gastronomicznych, w których brak jest obsługi kelnerskiej i następuje masowa obsługa klientów (np. restauracja i poczekalnia na pasażu kolejowym, bar samoobsługowy lub ten szybkiej obsługi) jest wyłączona spod przepisów umowy przechowania.
Przedsiębiorca odpowiada za próbę wyłączenia odpowiedzialności
Przedsiębiorca nie ma prawa stosować zapisu wyłączającego jego odpowiedzialność za rzeczy pozostawione w szatni. Nie ma znaczenia, czy taki zapis znajdzie się w regulaminie, czy też na tabliczce przy szatni. Są one nieskuteczne, a podmiot który je stosuje naraża się na konsekwencje prawne i finansowe. Już w 2012 r. Prezes Urzędu Konkurencji i Konsumentów uznał w swojej decyzji (RWR 4/2012), że taka praktyka „narusza zbiorowe interesy konsumentów”. Bardzo znaną sprawą jest ta, w której Wrocławski Park Wodny S. A. za taką próbę wyłączenia odpowiedzialności otrzymał karę w wysokości 17 tys. zł.