Pobyt w zakładzie psychiatrycznym – kara czy akt litości?
Idea środków zabezpieczających sięga swoimi korzeniami czasów 2. poł. XIX w. Wtedy to za centrum odpowiedzialności karnej uznawano nie konkretny czyn zabroniony, ale osobę sprawcy – jego predyspozycje, przyzwyczajenia czy dotychczasowe postępowanie w relacjach społecznych.
Z biegiem czasu pewne tezy szkoły antropologicznej uległy zmianie i dostosowaniu do zmieniających się standardów prawnych. Określono m.in. katalog dopuszczalnych środków zabezpieczających, wskazano przesłanki ich orzekania. Doktryna wraz z orzecznictwem umocniła natomiast postrzeganie środków zabezpieczających jako rozwiązań o głębokiej ingerencji w prawa i wolności człowieka. Pomimo jednak braku zastrzeżeń co do celowości orzekania środków zabezpieczających, niemałe wątpliwości budzi charakter pobytu w zakładzie psychiatrycznym. Przez jednych uważany jest on za zawoalowaną formę kary pozbawienia wolności, przez innych zaś za jedyny sposób w miarę trwałego wyeliminowania niebezpiecznych przestępców ze społeczeństwa. Do tego dochodzi zasadnicze pytanie – czy jest to środek reakcji karnej na czyn zabroniony czy osobę sprawcy?
Ostrze skierowane przeciwko czynowi
Z jednej bowiem strony, na podstawie obowiązujących przepisów prawa, nie ma możliwości orzeczenia pobytu w zakładzie psychiatrycznym bez uprzedniego popełnienia przez sprawcę czynu zabronionego. Kodeks karny wskazuje ponadto celowość orzekania w tym zakresie – jeżeli istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że popełni on ponownie czyn zabroniony. Celem staje się więc uchronienie społeczeństwa przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Również zasada proporcjonalności – doprecyzowana przez SN – zdaje się przemawiać za wskazaną tezą. Sąd może orzec pobyt w zakładzie psychiatrycznym tylko wtedy, gdy za dany czyn zabroniony, popełniony w warunkach wyłączających możliwość zastosowania środków zabezpieczających, wymierzyłby karę pozbawienia wolności. Ponownie więc decyzja o zastosowaniu przedmiotowego rozwiązania zapada na podstawie analizowanego zachowania.
Prawo widzi tylko człowieka
Natomiast z drugiej strony środki zabezpieczające nie są zwykłą reakcją karną na czyn zabroniony. Orzekane są wyłącznie w przypadkach zaburzeń psychicznych lub uzależnieniowych, zdiagnozowanych u sprawców. To przesądza więc o potrzebie analizowania psychiki sprawcy, jego świadomości tempore criminis, zdolności pojmowania relacji społecznych itd. Tę tezę zdaje się potwierdzać wyraźne i konsekwentne stanowisko sądów, które pobyt w zakładzie psychiatrycznym nie określają karą za czyn, ale formą wyłączenia danych jednostek ze społeczeństwa i ich kontroli w zamkniętych ośrodkach. Wątpliwości w tej materii budzi również brak ograniczeń czasowych trwania środków zabezpieczających.
Podsumowanie
Zajęcie stanowiska w tej materii wymaga całościowej analizy przepisów prawa oraz ich orzeczniczych i doktrynalnych reminiscencji. Moim zdaniem, kompetencja wymiaru sprawiedliwości do naruszania wolności obywateli nie może być analizowana jednotorowo. Należy wziąć pod uwagę szereg wyznaczników – zarówno od strony samego czynu jak i osoby sprawcy. Wówczas można odpowiednio dobrać daną reakcję karną do zdarzenia. Jest to jednoznaczne z uczynieniem zadość zasadom, wykształconym na gruncie kompetencji państwa do naruszania autonomii jednostki w celu ochrony miru społecznego.