UE: słabnie tempo prac nad reformą unii bankowej
Państwa członkowskie spowalniają tempo prac nad regulacją, która ma wzmocnić odporność unijnego sektora finansowego – alarmują we wtorek Komisja Europejska i szef Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS) Klaus Regling.
Jak dodał, żaden kraj nie dostanie wszystkiego tego, czego chce, „ale każdy dostanie coś”. „Aby tak się stało, narodowe tradycje i przekonania będą musiały spotkać się gdzieś pośrodku. Tak działa Europa. Jeśli kraje nie mogą dojść do porozumienia w sprawie tego pakietu, ryzykujemy, że będziemy musieli poczekać na kolejny kryzys” – powiedział.
Jego wypowiedź zbiegła się w czasie z wywiadem udzielonym dziennikowi „Financial Times” przez wiceszefa KE odpowiedzialnego za strefę euro Valdisa Dombrovskisa. Powiedział w nim, że polityczne negocjacje w sprawie dokończenia budowy unii bankowej wkraczają w „fazę krytyczną”, a porażka w rozmowach może sprawić, że projekt zostanie zawieszony i prace nad nim ruszą ponownie dopiero po przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Rozdział między północą i południem
Zasadniczy rozdział w strefie euro w sprawie reformy panuje wśród krajów północy i południa. Te pierwsza uważają, że priorytetem powinno być wprowadzanie środków ograniczających ryzyko dla sektora bankowego, a kraje południa, które zostały dotknięte niedawnym kryzysem zadłużeniowym, są zdania, że należy budować mechanizmy wspólnej odpowiedzialności za rozwiązywanie kryzysów finansowych. Podziałów co do konkretnych rozwiązań reformy wewnątrz UE jest jednak więcej.
Część krajów, np. Niemcy, wskazuje na potrzebę uchwalenia regulacji, które skłonią banki do zróżnicowania swoich inwestycji i zmuszą je do uwzględnienia ryzyka utraty pieniędzy w przypadku podobnego krachu, jak kryzys zadłużeniowy w strefie euro. Kraje południa argumentują, że nowe zasady mogą jednak podnieść koszty funkcjonowania banków.
Orędownikiem reformy strefy euro jest Europejski Bank Centralny. Uważa on, że dokończenie budowy unii bankowej jest niezbędne, aby banki i wspólna waluta stały się bardziej odporne na wstrząsy. Aby zmiany weszły w życie, potrzebny jest jednak kompromis. Tymczasem od miesięcy trwa impas w rozmowach.
Przykładem tego było marcowe spotkanie w Brukseli unijnych ministrów finansów, którym nie udało się wypracować porozumienia ws. nowych przepisów. Według źródeł zaważyła postawa m.in. Niemiec, które zgłosiły szereg uwag uniemożliwiających uzgodnienie stanowiska.
Dyskusje ministrów w tej sprawie trwają już dość długo, gdyż propozycje zostały przedstawione jeszcze w listopadzie 2016 r.
Dyskusja nad zmianami
Dyskutowane propozycje zawierają m.in. wymóg wprowadzenia wiążącego wskaźnika dźwigni dla banków, aby powstrzymywać je przed nadmierną akcją kredytową bez posiadania odpowiednich zabezpieczeń.
Proponowane zmiany dotyczą też dyrektywy w sprawie naprawy oraz restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (BRRD), a także rozporządzenia w sprawie jednolitego mechanizmu restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji (SRMR) z 2014 r. Określają one zasady dotyczące naprawy oraz restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji instytucji zagrożonych upadłością.
Prezydent Francji Emmanuel Macron i niemiecka kanclerz Angela Merkel w marcu zobowiązali się do przezwyciężenia różnic, aby sformułować plan reformy strefy euro. Reforma unii bankowej to jednak niejedyne plany zmian unijnych regulacji dotyczących finansów. Macron ma apetyt na jeszcze większe pogłębienie integracji eurolandu.
KE zaproponowała w grudniu ub.r. utworzenie Europejskiego Funduszu Walutowego, powołanie europejskiego ministra gospodarki i finansów oraz stworzenie „nowych instrumentów budżetowych” dla strefy euro i innych krajów UE. Reformy te mają zwiększać odporność na kryzysy. Te propozycje forsuje w UE właśnie Macron, jednak część państw członkowskich jest wobec nich krytyczna.
Europejski Mechanizm Stabilności (ang. European Stability Mechanism – ESM) to jeden z głównych mechanizmów przywracania stabilności finansowej gospodarek krajów strefy euro. Został powołany w 2012 r. w reakcji na kryzys zadłużeniowy w strefie euro.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)