Czy przedsiębiorca traci rękojmię, jeżeli nie zbadał i nie zawiadomił sprzedawcy o wadzie?
W przedmiotowej sprawie strony łączyła umowa sprzedaży sprzętu narciarskiego obejmującego cztery pary używanych nart oraz parę butów narciarskich. Umowa została zawarta w formie telefonicznej i mailowej. Po dostarczeniu przedmiotu sprzedaży przesyłką kurierską powodowie dokonali jej sprawdzenia. Ocenili, że nadesłane narty nie odpowiadały opisowi załączonemu do zdjęć na stronie internetowej, przesłanych powodom w formie linków do stron oraz ustnym zapewnieniom.
Powodowie w wiadomościach e-mail wskazali na dostrzeżone wady a w braku reakcji pozwanej pismem przesłali oświadczenie o odstąpieniu od umowy i zażądali zwrotu kwoty 3.310 złotych. Sąd ustalił, w oparciu o dowód z opinii biegłego, że narty będące przedmiotem sprzedaży, a następnie oględzin i opinii biegłego posiadały istotne wady fizyczne, potwierdzające stanowisko powodów, że nadesłany towar odbiegał jakością od zamówionego, ze względu na stan techniczny.
W oparciu o takie ustalenia faktyczne, Sąd Rejonowy uznał że powodowie mieli podstawę do odstąpienia od umowy sprzedaży z pozwaną. Żądanie zwrotu ceny za zakupione rzeczy było zasadne w całości.
Apelację od opisanego wyroku złożyła strona pozwana zaskarżając wyrok w całości.
W odpowiedzi na apelację strona powodowa wniosła o jej oddalenie i zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego według norm przepisanych.
Wyrok Sądu Okręgowego
Sąd Okręgowy, Sąd Gospodarczy orzekł, iż zaskarżony wyrok, mimo niepełnego uzasadnienia oraz szeregu uchybień proceduralnych poprzedzających jego wydanie odpowiada prawu, a zatem apelacja podlegała oddaleniu jako niezasadna.
W ocenie Sądu Okręgowego wniosek powodów o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego był w niniejszej sprawie spóźniony. Trzeba się zatem zgodzić z apelującym, że wniosek ten złożyć należało najpóźniej w piśmie, stanowiącym polemikę z odpowiedzią na pozew. Wniosek ten nie został jednak zawarty w pozwie, wytoczonym w trybie uproszczony, bowiem konieczność skorzystania ze wskazań wiedzy specjalnej stanowiłaby przesłankę negatywną tego trybu rozpoznania sprawy ( a contrario wniosek z art. 505 7 k.p.c.).
Postanowienie Sądu Rejonowego odnośnie udzielenia terminu w celu m.in.: wskazania ewentualnych dalszych wniosków dowodowych nie stało w sprzeczności z trybem postępowania, ale wydłużało jej bieg. Niemniej, takie zakreślenie terminu na złożenie pism procesowych – wbrew treści zastrzeżenia – nie stanowiło naruszenia prawa. Podstawą prawną postanowienia Sądu był art. 207 § 3 k.p.c. zgodnie z którym przewodniczący może także przed pierwszym posiedzeniem wyznaczonym na rozprawę zobowiązać strony do złożenia dalszych pism przygotowawczych, oznaczając porządek składania pism, termin, w którym należy je złożyć, i okoliczności, które mają być wyjaśnione. W toku sprawy złożenie pism przygotowawczych następuje tylko wtedy, gdy sąd tak postanowi, chyba że pismo obejmuje wyłącznie wniosek o przeprowadzenie dowodu.
Wykładnia art. 207 § 3 k.p.c.
Literalna wykładnia art. 207 § 3 k.p.c. rodzi szereg problemów natury ustrojowej. Przepis ten może budzić wątpliwości w zakresie, w jakim przewiduje konieczność oznaczenia w postanowieniu faktów wymagających wyjaśnienia. Zadośćuczynienie powyższemu wymogowi spowoduje bowiem, że sąd wskaże stronie fakty istotne, na które należy się powołać i je udowodnić. Takie rozwiązanie może naruszać zasadę dyspozycyjności stron, a nawet może prowadzić do naruszenia zasady bezstronności sądu i równego traktowania stron. Zastrzeżeniom tym dał wyraz pozwany składając wniosek o wyłączenie Sędziego referenta, który to wniosek był następnie przedmiotem kontroli instancyjnej. Wniosek o wyłączenie Sędziego oddalono prawomocnie, co wiąże Sąd Okręgowy na etapie rozpoznawania apelacji..
Procedura cywilna w obecnym kształcie nie wprowadza ograniczeń, co do ilości możliwych zarządzeń w przedmiocie złożenia dalszych pism przygotowawczych. Oznacza to, że zarówno przewodniczący, jak i sąd w toku sprawy, mogą wydać więcej niż jedno zobowiązanie do złożenia pisma przygotowawczego przez stronę. Ilość takich nakazań będzie uzależniona od stopnia wyjaśnienia przez stronę w poprzednich pismach faktów będących przedmiotem zarządzenia lub postanowienia sądu.
Termin zakreślony w toku pierwszej rozprawy, nawet jeśli postanowienie to skutkowałoby odroczeniem rozprawy – nie wydłuża jej ponad miarę, ani nie narusza prawa stron do rozpoznania sprawy w rozsądnym terminie. Zatem nawet jeżeli w wyniku złożenia pisma procesowego strona powodowa złożyła wniosek dowodowy obejmujący wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego, koszt tego dowodu i teza pozostawały w ścisłym związku z istotą sporu. Badając zatem uprawnienie Sądu Rejonowego do wydania kwestionowanego postanowienia, Sąd odwoławczy ocenił, że miało ono oparcie w art. 207 § 3 zd. 2 k.p.c. Wynik postępowania dowodowego przyczynił się zaś do dokonania ustaleń faktycznych opartych nie na domniemaniach lecz na wnioskach z opinii.
System władzy dyskrecjonalnej sędziego
System władzy dyskrecjonalnej sędziego oznacza, że o granicach czasowych gromadzenia materiału procesowego decyduje sąd. Celem takiego systemu koncentracji materiału dowodowego jest z jednej strony usprawnienie postępowania dowodowego, ale system ten umożliwia korygowanie negatywnych skutków prekluzji dowodowej, aby rozstrzygnięcie oparte było o prawdziwe ustalenia faktyczne.
Powyższe nie zmienia faktu, że Sąd dopuścił się naruszenia art. 279 k.p.c. dopuszczając dowód z opinii biegłego w formie zarządzenia. Wprawdzie wśród zastrzeżeń odnośnie dopuszczenia tego dowodu, strona pozwana na rozprawie nie wskazywała tego naruszenia, ale jest ono oczywiste i dostrzeżone przez Sąd odwoławczy z urzędu. Nieporozumieniem było natomiast powołanie przez pełnomocnika pozwanej przepisów prawa materialnego jako naruszonym przez dopuszczenie dowodu z opinii biegłego, skoro art. 162 k.p.c. ma na celu wskazywanie na naruszenie przepisów procedury cywilnej.
Wadliwość dopuszczenia dowodu z opinii biegłego
Trafnie jednak zarzucono wadliwość dopuszczenia dowodu z opinii biegłego, zwłaszcza wobec niedoręczenia orzeczenia w przedmiocie dopuszczenia dowodu – pomimo wydania go na posiedzeniu niejawnym.
Przechodząc do kwestii wadliwego utrwalenia przebiegu rozprawy w dniu 28 lutego 2018 roku, to wniosek o sprostowanie zapisu tej rozprawy – sprecyzowany, jako wniosek o sprostowanie protokołu pisemnego jest bezzasadny. Protokół skrócony – odmiennie do protokołu pisemnego, nie podlega prostowaniu. W razie rozbieżności między treścią adnotacji a treścią zeznań – rozstrzygający jest zapis dźwięku.
Data zbadania przedmiotu umowy
Pierwszy kwestionowany element ustaleń faktycznych – data zbadania.
Nawet gdyby przyjąć, zgodnie z zarzutem apelacyjnym że narty zbadano w dniu ich otrzymania, to oświadczenie o odstąpieniu złożono po dwóch dniach i nie może budzić wątpliwości, że nastąpiło to niezwłocznie. Nie ma również nic niezwykłego w sformułowaniu żądania dosłania faktury z nabycie nart w e-mailach, a jednak wciąż przed poinformowaniem o wadach nart. W ocenie Sądu odwoławczego nie ma zatem nic szczególnego, w fakcie, że jeden z pracowników powodów zajmował się kwestiami finansowymi (faktura) a kwestiami technicznymi takimi jak stan nart i ich zużycie zajmowali się powodowie, zaś te narty badał ten, który telefonicznie negocjował ich zakup, a potem próbował telefonicznie ustalić kwestię ich zwrotu.
Drugi problem wyniknął z techniki, jaką strona pozwana stosowała w ramach obrony procesowej, polegającej na „chwytaniu za słówka” wszystkich uczestników procesu i błędnym stawiania znaku równości między uzasadnieniem pism procesowych i zeznań świadków. Choć te ostatnie stanowią źródło dowodowe, zaś te pierwsze jedynie interpretację treści płynących z zebranych dowodów w sprawie.
Omyłka w oznaczeniu nie powodowała wątpliwości
W ocenie Sądu omyłka w oznaczeniu typu nart nie powodowała wątpliwości, o jakie narty chodzi powodom, skoro tylko cztery pary kupili, a zastrzeżenia zgłosili odnośnie stanu technicznego wszystkich zakupionych nart. Należy podkreślić, że także strona pozwana nie zachowywała jednolitego opisu sprzedanych nart, bowiem w załączonym do paczki z nartami paragonu użyto tylko opisu: „narty zjazdowe” a poszczególne narty zidentyfikowano poprzez podanie ceny, natomiast w treści faktury wpisano również bardzo ogólnie: „narty S. używane” z podaniem ceny.
Najistotniejsze jest jednak dla ustaleń w sprawie, że biegły Piotr Gostyński analizował narty będące przedmiotem umowy sprzedaży. W ocenie Sądu nie ma zatem wątpliwości, że chodzi o te same narty, które kupili powodowie od pozwanego, bowiem jako jedyne narty te nie posiadały wiązań, ale ich cena była najwyższa ze względu na zawodniczy charakter.
W konsekwencji, przyjąć należy, że powodowie (i ich pełnomocnik) omyłkowo opisali jedne z nart i jest to jedyna niekonsekwencja w ich zeznaniach, ale nie było żadnych wątpliwości, że marka nart, długość i ich cechy zewnętrzne oraz przeznaczenie są tożsame, tak w dokumentacji zdjęciowej, jak i w opisach z aukcji internetowej. Gdyby pozwana przyjęła narty, nie istniałyby żadne wątpliwości, czy są to te same narty, co sprzedane powodom. Wobec oświadczenia o odstąpieniu – odmowa przyjęcia nart przez pozwaną nie znajdowała żadnego uzasadnienia.
Biegły zbadał właściwe narty
W kontekście tej decyzji pozwanej, zarzucanie że powodowie wydali biegłemu inne narty, niż będące przedmiotem umowy sprzedaży stanowi jaskrawe nadużycie. Apelujący zdaje się bowiem sugerować, że powodowie dobrali dla biegłego narty tej samej firmy i długości co sprzedane, z takimi samymi wiązaniami oraz jedne narty z odkręconymi wiązaniami. Brak jest jakichkolwiek podstaw dla takiego przyjęcia, a wobec obszernej dokumentacji zdjęciowej nart, sporządzonej przed wydaniem nart biegłemu – takie ustalenie byłoby dowolne. Zastrzeżeń co do tożsamości nart można było również uniknąć, gdyby na rozprawie Sąd uwzględnił wniosek pełnomocnika powoda o dokonanie oględzin spornych nart w ramach przesłuchania stron. Dowód taki nie wydłużyłby postępowania, bowiem powodowie przywieźli narty do Sądu, a pozwoliłby na zamknięcie sporu w zakresie tożsamości nart wydanych powodom a następnie badanych przez biegłego.
Identyfikacja przedmiotu przez powodów
Należy przy tym pamiętać, że w reklamacji mailowej powodowie posłużyli się kilkoma oznaczeniami nart (firma, długość, cena) a zatem zidentyfikowali przedmiot staranniej niż sprzedawca w treści paragonu i faktury. Skoro była to jedyna transakcja, pozwana nie powinna mieć żadnych zastrzeżeń, co do tożsamości zakwestionowanych nart. Gdyby zaś te wątpliwości powstały, to pomiędzy stronami na etapie zakupu nart i fazy ich reklamacji istniał kontakt e-mail oraz telefoniczny, pozwalający na rozwianie wątpliwości w tym zakresie. Pozwana zaniechała jakiejkolwiek inicjatywy nie tylko by potwierdzić, że reklamacja dotyczy sprzedanych przez nią nart, ale przede wszystkim by wyjaśnić, czy w nartach tkwią wady i czy zastrzeżenia co do ich stopnia zużycia były zasadne.
Marginalnie należy dodać, że kwestia załączenia do paczki ze zwrotem nart płyty CD ze zdjęciami nie była przedmiotem rozbieżności w zeznaniach powodów, a ustalenie to poczynił Sąd w oparciu o pismo procesowe pełnomocnika powodów, a nie na podstawie ich zeznań. Praktyka streszczania pism procesowych w treści ustaleń faktycznych jest wadliwa i tworzy chaos myślowy, który cechuje pisemne motywy zaskarżonego wyroku. To czy w paczce były zdjęcia nart nie miało żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia. Dopytywani o tę okoliczność powodowie nie wspomnieli o tych zdjęciach. Miałyby one jednak znaczenie tylko, jeżeli pozwana odebrałaby paczkę – ta jednak wróciła do nadawcy.
Przedmiot posiadał istotne wady
Trzecia kwestia istotna dla rozstrzygnięcia, w której apelujący upatruje naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. to ustalenie, czy narty miały wady i czy wady te były istotne. W tym zakresie biegły w opinii pisemnej wypowiedział się stanowczo i jednoznacznie. Każda z par nart zdaniem biegłego nie nadawała się do umówionego użytku. Przy czym nawet jeżeli niektóre z nich mogłyby zostać użyte, to nie w sposób zgodny z ich budową i przeznaczeniem. Sąd I Instancji nie naruszył art. 233 § 1 k.p.c. opierając ustalenia faktyczne na opinii biegłego, tak głównej, jak i uzupełniającej pisemnej i ustnej. Wnioski opinii były jasne i stanowcze. Biegły wskazał jednoznacznie na istnienie wad rzeczy w dacie jej wydania. Narty nie nosiły śladów eksploatacji przez powodów, a wady powodowie wytknęli 21 października 2015 roku, zatem przed rozpoczęciem sezonu.
Przy swobodnych zeznaniach powodów, którzy opisali przyczynę nieścisłości terminologicznej podczas zgłoszenia reklamacji, zeznania świadka jawiły się jako nie tylko wcześniej przygotowane, ale również złożone pod określoną wcześniej taktykę procesową. Te względy powinny zostać zaakcentowane w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Bowiem rację ma skarżący, że samo pokrewieństwo ze stroną procesu nie może dyskwalifikować zeznań świadka. Wszechstronne rozważenie zebranego materiału dowodowego oznacza uwzględnienie wszystkich dowodów przeprowadzonych w postępowaniu, oraz wszystkich okoliczności towarzyszących przeprowadzeniu poszczególnych środków dowodowych, a mających znaczenie dla ich mocy i wiarygodności (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 26 czerwca 2003 roku, V CKN 417/01).
Treść zeznań dyskwalifikowała świadka
Świadka dyskwalifikowała treść zeznań, nakierowanych wyłącznie na akcentowanie nieścisłości w treści e-maila. Pozostałych pytań tak strony powodowej, jak i Sądu świadek unikał, nie próbując w żaden sposób wytłumaczyć, dlaczego nie próbował wyjaśnić reklamacji – choćby w zakresie tych dwóch par nart, które zostały wymienione w reklamacji ściśle i bez omyłek. Jest bowiem niezrozumiałym, dlaczego przy wątpliwościach co do opisu nart świadek nie dążył do jego wyjaśnienia, ale znacznie bardziej niezrozumiałe jest kwestionowanie dwóch opisów par nart, a w konsekwencji całkowite odrzucenie reklamacji co do czterech par. Zwłaszcza postawa ta jest nielogiczna i sprzeczna z doświadczeniem orzeczniczym w sytuacji, gdy strony zawierały tylko jedną umowę sprzedaży, z której nota bene jeden z przedmiotów – buty – nie budził wątpliwości i nie miał wad. Fakt zawarcia umowy i jej zakres były zatem bezsporne.
Zastrzeżona dla sądu swobodna ocena dowodów nie opiera się na ilościowym porównaniu przedstawionych spostrzeżeń oraz wniosków, lecz na odpowiadającemu zasadom logiki powiązaniu ujawnionych w postępowaniu dowodowym okoliczności w całość zgodną z doświadczeniem życiowym (wyrok SN z dnia 20 marca 1980 roku, II URN 175/79). Zeznania świadka zatem należy ocenić w szerokim kontekście całości zebranego materiału dowodowego. Zwłaszcza zaś opinia biegłego obala twierdzenia świadka o braku wad rzeczy sprzedanych. Zeznania te zatem należało ocenić negatywnie, choć uzasadnienie jakie przedstawił Sąd Rejonowy było niewystarczające i istotnie dowolne.
Zarzuty materialnoprawne
Przechodząc do zarzutów prawnomaterialnych nie zasługują one na uwzględnienie. W zasadzie apelujący nie wskazał na czym in concreto miałoby polegać naruszenie przywołanych przepisów. Wydaje się zatem, że powołano przepisy regulujące reżim rękojmi, bowiem na ich podstawie Sąd uznał skuteczność odstąpienia od umowy, choć i w tym zakresie uzasadnienie Sądu Rejonowego jest szczątkowe i utrudnia prześledzenie procesu stosowania prawa materialnego. Zacząć należało zaś od ustalenia, że wobec zmiany stanu prawnego, dla rozstrzygnięcia sporu zastosowanie miały przepisy regulujące umowę sprzedaży w brzmieniu obowiązującym na datę jej zawarcia. Zgodnie z art. 560 § 1 k.c. jeżeli rzecz sprzedana ma wadę, kupujący może złożyć oświadczenie o obniżeniu ceny albo odstąpieniu od umowy, chyba że sprzedawca niezwłocznie i bez nadmiernych niedogodności dla kupującego wymieni rzecz wadliwą na wolną od wad albo wadę usunie.
Ograniczenie to nie ma zastosowania, jeżeli rzecz była już wymieniona lub naprawiana przez sprzedawcę albo sprzedawca nie uczynił zadość obowiązkowi wymiany rzeczy na wolną od wad lub usunięcia wady. Ponieważ pozwana nie wymieniła rzeczy ani nie rozpatrzyła reklamacji w żaden inny sposób, to powodowie mieli prawo od umowy odstąpić, ponieważ nie zachodziło ograniczenie zawarte w art. 560 § 4 k.c., wyłączającego możliwość odstąpienia od umowy, gdy wady nie są istotne.
Biegły potwierdził istotność wad
Biegły potwierdził, że wady były istotne i znacząco co do trzech par nart wpływały na ich wartość. Jedną parę nart w zupełności eliminowały z używania, stwarzając niebezpieczeństwo dla narciarza. Konsekwencją zastosowania art. 560 § 1 k.c. było zasądzenie ceny za rzecz, wobec skutecznego odstąpienia od umowy. Jeżeli kupujący odstępuje od umowy z powodu wady rzeczy sprzedanej, strony powinny zwrócić sobie nawzajem otrzymane świadczenia według przepisów o odstąpieniu od umowy wzajemnej (art. 560 § 2 k.c. w zw. z art. 494 oraz art. 496 k.c.). Powodowie uczynili zadość temu obowiązkowi odsyłając narty, których pozwana nie odebrała. Zatem w oparciu o przytoczoną regulację, roszczenie powodów było zasadne.
Niezasadnym okazał się zarzut naruszenia art. 556 2 k.c. oraz art. 559 k.c. Zgodnie z pierwszym wskazanym w podstawie zarzutu przepisem – jeżeli kupującym jest konsument, a wada fizyczna została stwierdzona przed upływem roku od dnia wydania rzeczy sprzedanej, domniemywa się, że wada lub jej przyczyna istniała w chwili przejścia niebezpieczeństwa na kupującego. Skarżący zarzucając niezastosowanie tego przepisu pomija, że hipoteza wynikającej z niego normy ogranicza jego zastosowanie do sprzedaży konsumentowi. Strony procesu były przedsiębiorcami, co czyni zarzut dalece chybionym.
Art. 559 kc
Natomiast istotne znaczenie w sprawie miał art. 559 k.c., który w brzmieniu z daty zawarcia umowy stanowił, że sprzedawca jest odpowiedzialny z tytułu rękojmi za wady fizyczne, które istniały w chwili przejścia niebezpieczeństwa na kupującego lub wynikły z przyczyny tkwiącej w rzeczy sprzedanej w tej samej chwili. Apelujący konsekwentnie podnosił, także w toku postępowania przed Sądem Rejonowym, że jedyne, co ustalił biegły, to istnienie wad w dacie opinii, a nie w dacie wydania rzeczy.
Argumentacji tej jednak nie sposób przyznać racji, bowiem podzielenie tego stanowiska czyniłoby proces dowodzenia niemożliwym do przeprowadzenia. Powodowie nie zmienili bowiem stanu zakupionych nart. Nie przystąpili do ich wykorzystywania ani naprawy. Złożyli natomiast narty do magazynu, skąd jak wynika z ustnej opinii biegły narty te odebrał w celu zbadania. Narty nie nosiły śladów jazdy świadczących o ich używaniu po dacie wydania powodom. Skoro rzecz podlega badaniu w toku procesu przez biegłego, to upływ czasu między wydaniem nart a badaniem procesowym jest immanentnie związany z kolejnością czynności sądowych. Przy czym nie ma nawet cienia przypuszczenia, że wady (rozklejenie deski w nartach mogły powstać po wydaniu nart kupującemu. Wszystkie wady wynikały ze zużycia lub mechanicznych uszkodzeń jak wypadek narciarski powstały przed zawarciem umowy.
Naruszenie aktów staranności kupującego
Wreszcie nie jest zasadnym zarzucanie powodom naruszenia aktów staranności kupującego statuowanych w art. 563 § 1 k.c. Zgodnie z tym przepisem, przy sprzedaży między przedsiębiorcami kupujący traci uprawnienia z tytułu rękojmi, jeżeli nie zbadał rzeczy w czasie i w sposób przyjęty przy rzeczach tego rodzaju i nie zawiadomił niezwłocznie sprzedawcy o wadzie, a w przypadku gdy wada wyszła na jaw dopiero później – jeżeli nie zawiadomił sprzedawcy niezwłocznie po jej stwierdzeniu. Apelujący podnosił, że możliwość wykrycia wady zaistniała w dniu 19 października 2015 roku. Pozwana o wadach dowiedziała się w dniu 21 października 2015 roku. W ocenie pozwanej, zgłoszenie nie nastąpiło zatem niezwłocznie. Abstrahując nawet od ilości przesyłek otrzymywanych przez powodów, a także wyjaśnień, że o fakturę zwrócił się pracownik, po otrzymaniu paczki – w ocenie Sądu Okręgowego upływ dwóch dni od nadejścia przesyłki do złożenia reklamacji nie wyłącza uprawnienia do odstąpienia od umowy.
„Niezwłoczność” w orzecznictwie
W orzecznictwie pojawiło się stanowisko, zgodnie z którym „niezwłoczność” terminu zawiadomienia sprzedającego o dostrzeżonej wadzie oznacza konieczność dokonania zawiadomienia bez zbędnej zwłoki. Oceny, na ile ów akt staranności kupującego został dochowany, należy dokonywać przez pryzmat normalnego toku czynności kupującego. Z uwagi na powszechne korzystanie przez osoby prowadzące działalność gospodarczą z coraz szybszych narzędzi komunikowania, termin, w jakim powinno nastąpić zawiadomienie, podlega skróceniu, a nie wydłużeniu. W związku z tym przyjąć należy, że zawiadomienie to nie powinno nastąpić później niż w ciągu 14 dni. Uwzględniając realia konkretnej sprawy, w których termin ten może ulec wydłużeniu. Generalnie termin 14 dni jest wystarczający dla dokonania czynności związanych ze zgłoszeniem wady, jaką kupujący stwierdzi w nabytej rzeczy. Jednocześnie na podmioty prowadzące działalność gospodarczą (przedsiębiorców) ustawodawca nakłada obowiązek badania rzeczy w sposób przyjęty przy rzeczach danego rodzaju.
Obowiązek ten jest elementem aktów pilności, jakie na wskazany krąg podmiotów nakłada przepis art. 563 § 2 k.c. ( SA w Warszawie wyrok z dnia 25 września 2013 roku, sygn. akt I ACa 465/13). W ocenie Sądu Okręgowego tak szerokie rozumienie pojęcia „niezwłocznie” może prowadzić do podważenia bezpieczeństwa obrotu. Niemniej, pojęcie to nie może być również wykładane tak dosłownie, jak czyni to apelujący. Niezwłocznie, w rozumieniu wskazanego przepisu, oznacza wykonanie czynności zgłoszenia wady bez zbędnego przedłużania badania rzeczy. Zatem bez zbędnej zwłoki w tym zakresie. Nie oznacza to zaś, że badanie ma następować w tej samej jurydycznej sekundzie, co odbiór rzeczy. Przeciwnie, profesjonalista który nabył towar w zakresie swojej działalności gospodarczej ma prawny obowiązek zbadać rzecz w sposób profesjonalny i staranny. Takie badanie wymaga czasu, a zatem wymaga też zaplanowania czynności niezbędnych do przeprowadzenia aktów staranności.
Postępowanie z przesyłką
W tym kontekście dopiero należy oceniać postępowanie z przesyłką zawierającą narty od pozwanej. Skoro w danym dniu przyszło kilka podobnych przesyłek, to co do każdej z nich powodowie mieli obowiązek przeprowadzić test na istnienie wad fizycznych. Zrealizowanie aktów staranności, wytknięcie wad i zgłoszenie ich drogą mailową w ciągu dwóch dni od nadejścia przesyłki nie było działaniem opieszałym, tym bardziej – dotkniętym zwłoką. Oceny tej nie zmienia fakt, że wady były widoczne dla osoby znającej się na nartach. To, że rzeczy nie były przydatne do umówionego użytku, i stan ślizgów był widoczny „gołym okiem” nie zmienia faktu, że wady te można było stwierdzić po rozpakowaniu paczki.
Pomimo zatem oczywistego – nawet dla laika – charakteru wad sprzedanych nart, profesjonalny nabywca winien rzecz zbadać dokładnie, zanim powoła się na rękojmię. Wady, których nie dostrzeże we wstępnym badaniu nie będą bowiem objęte tym reżimem. Podsumowując, zgłoszenie reklamacyjne nie było spóźnione i nie mogło spowodować utraty roszczenia po stronie powodów.
Mając na uwadze powyższe Sąd Okręgowy uznał apelację pozwanej za bezzasadną co skutkowało jej oddaleniem.