Czy właściciel prywatnego terenu może odholować zaparkowany pojazd albo zablokować koło?
Niezgodne z prawem zatrzymanie pojazdu na drodze publicznej może skończyć się mandatem, założeniem blokady na koło czy wezwaniem holownika. Sama kara pieniężna nie jest szczególnie dotkliwa, inne sankcje mogą okazać się natomiast o wiele bardziej problematyczne.
Konieczność poświęcenia czasu na odzyskanie pojazdu albo odblokowanie koła – to stanowi prawdziwą bolączkę dla właścicieli pojazdów. Czy podobne konsekwencje grożą za nielegalne albo nieopłacone pozostawienia pojazdu na terenie prywatnym i poza drogą publiczną? Jakie konsekwencje niesie za sobą odholowanie pojazdu na terenie prywatnym?
Służby działają wyłącznie na drogach publicznych, w strefach zamieszkania oraz strefach ruchu…
Zakładaniem blokad na koła zajmuje się głównie straż gminna (miejska). Funkcjonariusze tej służby mogą również zlecić współpracującej z miastem firmie usunięcie pojazdu z drogi na koszt właściciela. Podobne uprawnienia przysługują policji. Podstawę prawną tych działań znajdziemy w ustawie z dnia 20 czerwca 1997 roku – Prawo o ruchu drogowym. Są to – odpowiednio – art. 130a ust. 8 oraz art. 130a ust. 1.
Problem w tym, że powyższy akt prawny stosuje się – co do zasady – wyłącznie na drogach publicznych, w strefach ruchu oraz w strefach zamieszkania (art. 1 ust. 1 pkt 1). Wyjątek od tej reguły znajdziemy w art. 1 ust. 2. Zgodnie z jego treścią, przepisy ustawy znajdą zastosowanie poza wyżej wymienionymi miejscami w zakresie wynikającym ze znaków i sygnałów drogowych oraz koniecznym dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa osób. Odholowanie pojazdu na terenie prywatnym jest więc możliwe – ale tylko w określonych przypadkach.
…chyba, że właściciel postawi znaki albo zagrożone jest bezpieczeństwo osób
Funkcjonariusze policji oraz straży gminnej mogą więc wykonywać przysługujące im uprawnienia do karania nielegalnego parkowania na terenie prywatnym, jeśli jego zarządca zadecyduje o postawieniu znaków drogowych. Ma on w tym zakresie dowolność, byle tylko znak został umieszczony zgodnie z przepisami rozporządzeń wykonawczych.
Wskazane wyżej służby – zarówno policja, jak i straż miejska – powinny również podjąć interwencję, jeśli postój pojazdu w danym miejscu zagraża bezpieczeństwu osób. Z takim stanem rzeczy mamy do czynienia – przykładowo – gdy z samochodu wycieka paliwo czy olej albo doszło do rozszczelnienia instalacji gazowej. Również wydawać by się mogło, że odholować można pojazd tamujący dojazd karetek do szpitala czy wyjazd wozów straży pożarnej z bazy. W praktyce funkcjonariusze raczej boją się podejmować interwencje w oparciu o drugi z wymienionych w ustawie wyjątków. Ocena, czy doszło do zagrożenia bezpieczeństwa osób zawsze należy bowiem do sądu, a więc strażnicy czy policjanci wolą nie podejmować czynności. Może się to skończyć uchyleniem mandatu w postępowaniu wykroczeniowym. To z kolei może wiązać się z konsekwencjami służbowymi.
Za pozostawienie pojazdu na prywatnym terenie zawsze należy się wynagrodzenie
Zarządcy terenów prywatnych nie mają więc dużego pola manewru i trudno jest im pozbyć się niechcianych pojazdów, szczególnie jeśli nie umieszczą na drogach wewnętrznych odpowiednich znaków zakazujących zatrzymania albo postoju.
Skoro w takim miejscu służby porządkowe nie mogą podjąć interwencji, co w praktyce zrobić może właściciel gruntu? Czy może on wpłynąć na odholowanie pojazdu na terenie prywatnym, którym zarządza? Po pierwsze, jest on uprawniony do pobierania opłaty za wjazd i parkowanie. Stawka może być ustalona praktycznie dowolnie. Jedynie rażąco wysokie ceny mogą być uznane potem przez sąd za niezgodne z zasadami współżycia społecznego. Raczej nie można więc zażądać 1000 zł za godzinę postoju. Co ważne, aby rzeczywiście można było pobierać należności, konieczne jest wyraźne oznaczenie terenu jako prywatnego i poinformowanie potencjalnych parkujących o stawce opłaty. Wystarczające jest wywieszenie przy wjeździe albo w innym widocznym miejscu regulaminu korzystania z parkingu.
Przeczytaj również:
Niewskazanie sprawcy wykroczenia. Czy to się opłaca?
Właściciel karać może jedynie finansowo
Co natomiast w przypadku, gdy opłata nie zostanie uiszczona albo właściciel w ogóle nie życzy sobie pojazdów na swoim terenie? Oczywiście może on naliczać odpowiednie kary. Sprawa jest prosta, jeśli opisane są one w regulaminie, o którym wspomniałem wyżej. Tutaj też należy pamiętać, aby nie były one rażąco wygórowane. Jeśli natomiast grunt prywatny nie jest przeznaczony na parking, a więc siłą rzeczy brak jest jakiegokolwiek regulaminu, zarządca może wezwać właściciela pojazdu do zapłaty wynagrodzenia za korzystanie z gruntu. Podstawą jest tutaj art. 225 w zw. z art. 224 §1 w zw. z art. 230 Kodeku cywilnego. Wysokość należności obliczać się będzie, biorąc pod uwagę stawki za najem miejsca parkingowego na podobnym terenie i w najbliższej okolicy.
Kiedy natomiast wezwanie do zapłaty nie mobilizuje w dostateczny sposób właściciela pojazdu albo jeśli zarządca terenu po prostu chce się niechcianego samochodu pozbyć, podejmuje on często decyzję o założeniu blokady na koła albo wezwania holownika.
Czy jest to działanie zgodne z prawem? Aby odholowanie pojazdu na terenie prywatnym można było za takie uznać, konieczne jest odnalezienie przepisu, który usprawiedliwiałby zastosowanie tego typu sankcji. Pasuje tutaj wyłącznie pierwsza część art. 343 §2 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którą – Posiadacz nieruchomości może niezwłocznie po samowolnym naruszeniu posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni; nie wolno mu jednak stosować przy tym przemocy względem osób. Innych przepisów mogących mieć zastosowanie w niniejszym przypadku próżno szukać.
Założenie blokady na koło – zawsze bezprawne?
Już sama dosłowna interpretacja zacytowanego artykułu prowadzi do wniosku, że założenie blokady na koło będzie zawsze bezprawne. Trudno tutaj mówić bowiem o przywróceniu stanu poprzedniego. Pojazd przecież pozostaje na miejscu. Działanie właściciela terenu wręcz utrwala naruszenie posiadania. Wydaje się więc, że łatwiej uzasadnić wskazanym przepisem usunięcie pojazdu z drogi. Rzeczywiście prowadzi to do zakończenia niepożądanego przez właściciela gruntu stanu rzeczy. Nie ma tutaj również mowy o jakiejkolwiek przemocy względem osób.
Problem pojawia się jednak po dokonaniu analizy przepisów Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Zgodnie bowiem z art. 64 ust. 3, Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności. Z całą pewnością najważniejszym atrybutem prawa własności jest uprawnienie do nieskrępowanego korzystania z rzeczy. Nie da się ukryć, że założenie blokady czy przewiezienie pojazdu na inny parking czasowo uniemożliwia realizację tego uprawnienia. Jednocześnie ograniczenie to nie ma wyraźnego oparcia w ustawie, tak jak jest to w przypadku prawa drogowego.
Sądy po stronie właścicieli pojazdów
Takie stanowisko najczęściej zajmują sądy, wydając orzeczenia niekorzystne dla zarządców prywatnego terenu. Właściciele pojazdów otrzymują więc zwrot opłaty za holowanie oraz kosztów odebrania samochodu (dojazd na parking, konieczność zwolnienia się z pracy). Możliwe jest również żądanie odszkodowania w związku z utraconym dochodem, jeśli – przykładowo – odholowany czy unieruchomiony pojazd służył jako taksówka. Oczywiście można domagać się również naprawienia ewentualnej szkody, jeśli podczas bezprawnych działań dojdzie do uszkodzenia pojazdu.
Jeśli właściciele niepublicznych gruntów chcą walczyć z nieuiszczającymi opłat kierowcami albo po prostu nie zgadzają się na wjazd samochodów na ich teren, powinni go fizycznie odgrodzić albo ustawić odpowiednie znaki drogowe. To drugie działanie pozwoli funkcjonariuszom policji czy straży miejskiej podjąć interwencje. Jeśli jednak teren nie będzie prawidłowo oznaczony, pozostaje jedynie czekać na usunięcie pojazdu przez samego kierującego oraz ewentualnie wezwać go do zapłaty wynagrodzenia z tytułu bezumownego korzystania z rzeczy. Zastosowanie bardziej dotkliwych sankcji nie spotka się zapewne z uznaniem sądu.