Fundacja rodzinna: budowanie dziedzictwa na przyszłość – zgłęb temat w naszych artykułach!

Przejdź do artykułu

Czym jest plagiat? Jak go uniknąć?

Spis treści
rozwiń spis treści

Plagiat – straszna rzecz! Pojęcie plagiatu wywodzi się od łacińskiego słowa plagiatus (skradziony). Żyjemy w czasach, w których słowo to przewija się bardzo często. Plagiat stanowi bowiem dość powszechny problem. Dostęp do internetu pozwolił nam błyskawicznie odnajdywać potrzebne  informacje. Możemy z nich również skorzystać! Niestety, można z nich także „skorzystać” w inny niż zgodny z prawem sposób.

Pamiętaj jednak, że inspiracja i tworzenie własnego dzieła nie stanowi plagiatu. Jedyne, co musisz zrobić, to uważać,  by nie kopiować projektów – to już jest przestępstwo.

Czym jest plagiat?

Definicji plagiatu nie znajdziesz w aktach prawnych, ponieważ jej tam po prostu nie ma. Pozostaje Ci tłumaczenie z języka łacińskiego, orzecznictwo i doktryna. Trudności z ustawową definicją pochodzą stąd, że cały dorobek intelektualny ludzkości powstaje w wyniku przetwarzania i rozwijania dorobku poprzedników. Jeżeli każdy z nas informowałby o każdym zapożyczeniu, żylibyśmy w absurdalnym świecie.

Plagiat możemy podzielić na kilka sposobów, w zależności od tego, jak wykorzystano cudzą pracę. Tak więc mamy plagiat:

  • jawny (całkowity) – skopiowanie całego utworu i podpisanie się jako autor,
  • ukryty (częściowy) – przejęcie fragmentów cudzego utworu bez wskazania na źródła i autora.

Podsumowując, plagiatem nazywamy kradzież całości lub części utworu lub pomysłu. Jest to tzw. kradzież intelektualna.

Co grozi za popełnienie plagiatu?

Zgodnie z art. 115 ust. 1 ustawy Prawo autorskie, każdy kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3. Taka sama kara czeka każdego, kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie albo publicznie zniekształca taki utwór, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie.

Jeżeli plagiator – bo tak nazywamy takiego osobnika – skorzysta finansowo na powyższych dwóch przestępstwach, jak również przy dopuszczenia się naruszeń praw autorskich i praw pokrewnych określonych w:

  • art. 16,
  • art. 17,
  • art. 18,
  • art. 19,
  • art. 86,
  • art. 86,
  • art. 94,
  • art. 97,

lub też nie wykona on obowiązków określonych w art. 20 albo tych zawartych w art. 193 podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Tego rodzaju przestępstwo zawsze jest postrzegane jako umyślne. Plagiator nie może bronić się niechlujstwem lub rażącą niedbałością. Okoliczności łagodzącej nie stanowi także nieumiejętność w redagowaniu przypisów. Kradzież intelektualna, jaką jest plagiat, zawsze stanowi naruszenie autorskich praw osobistych. Nie znaczy to jednak, że plagiator zawsze odnosi korzyść majątkową z przestępstwa, tj. kradzież intelektualna nie wiąże się zawsze z naruszeniem autorskich praw majątkowych.

Iść do więzienia za szybką akcję typu copy-paste? Niezbyt przyjemna wizja.

Naucz się cytować!

Na stronie plagiat.pl pojawiła się 10-punktowa instrukcja, w jaki sposób możesz uniknąć plagiatu. Oczywiście, byś nie musiał jej szukać, opiszę ją tutaj. Swoimi słowami… oczywiście.

Przede wszystkim dowiedz się, czym jest plagiat. No, to mamy już pierwszy punkt z głowy. Jednakże, żeby powtórce wiedzy stało się zadość, zacytuję jeszcze Wielką Encyklopedię PWN. Plagiat to „naruszenie osobistych praw autorskich polegające na przywłaszczeniu całości lub części cudzego utworu, pracy, nauk, dzieła artystycznego itp., a także zapożyczenie treści z cudzych dzieł (bez względu na nośnik), podane jako własne i opublikowane pod własnym nazwiskiem”. Pamiętaj jednak, że encyklopedia nie zastąpi Ci ustawodawcy, a jako że ten również nie przewidział stosownej definicji, będziesz zmuszony(a) polegać na orzecznictwie sądowym. Nie musisz jednak iść aż tak daleko. Wystarczy dobry program antyplagiatowy, jak również interpretacja indywidualna osoby kompetentnej (np. jeżeli piszesz pracę magisterską, jest nim Twój promotor).

Naucz się, jak cytować. Najlepiej zastosować się do formatu cytowania i tworzenia opisów przy pomocy instytucji, dla której tworzysz. Wspomniana już praca magisterska powinna przykładowo opierać się na schematach stworzonych przez uczelnię. Takie samo rozwiązanie powinieneś(aś) znaleźć w różnych wydawnictwach i instytucjach publicznych. Jeżeli jednak nie masz możliwości lub nie chcesz korzystać z powyższych ułatwień, pamiętaj, że dobrze wykonany przypis musi zawierać przynajmniej:

  • imię i nazwisko autora (jak trzeba to i redaktora),
  • tytuł utworu,
  • lokalizację publikacji (np. nr strony),
  • miejsce i rok wydania,
  • datę dostępu i dokładny adres www (w przypadku źródeł internetowych).

Nawet fragmenty prac naukowych i innych utworów, które nie zostały skończone przez ich twórców, podlegają ochronie prawa autorskiego. Znaczy to tyle, że również powinieneś(aś) cytować je tak samo jak każdy inny pełnowartościowy produkt intelektualny.

Memy też mają autorów!

Tak jak wskazałem powyżej – internet może stanowić dostęp do źródeł, które można cytować. Pamiętaj jednak, że internet sam w sobie źródłem nie jest. Jeżeli na koniec zdania napiszesz coś w stylu „źródło Internet” lub też „źródło: Wikipedia” – to tak, jakbyś nic nie napisał(a). Nie zapomnij więc – gdy będziesz przytaczać fragment utworu dostępnego w formie online – o dacie dostępu i dokładnym adresie www. Wszystkie memy, obrazki, zdjęcia, ilustracje, wykresy i inne obiekty graficzne również mają autorów.

Czasem takiego autora trudno znaleźć, szczególnie jego dane personalne. Warto jednak pokusić się, by nawet przy takim Gallu Anonimie, a dokładniej przy jego dziele, z którego korzystamy, wskazać jego nick i stronę internetową, z której pochodzi. Dlaczego to lepsze wyjście? Bo jeżeli masz wątpliwości co do autorstwa, warto korzystać z tego, co masz. „Lepiej podać za dużo źródeł niż za mało” – przynajmniej tak twierdzi autor portalu plagiat.pl w swoim artykule, pt. „10 prostych sposobów na to, by nie popełnić plagiatu”. Nie zapominaj zatem o podaniu źródła, a wszystko będzie dobrze!

Autoplagiat – czy mogę okraść samego siebie?

Istnieje takie pojęcie jak autoplagiat. Polega on na tym, że ktoś kopiuje swój własny utwór i ponownie przedstawia go jako nowy, świeżo opublikowany. Jest to fałszowanie wielkości własnego dorobku. Nie będzie to jednak przestępstwo… co najwyżej o charakterze moralnym.

Innymi słowy, autoplagiat nie jest rodzajem plagiatu, ponieważ nie polega na skopiowaniu cudzej twórczości. Tak więc mamy jedynie do czynienia z ponowną publikacją własnej twórczości. Pamiętaj jednak, że nie wszystkie podobne zachowania to autoplagiat. Przykładowo, dopuszczalne etycznie jest wydawanie monografii zawierającej zbiór opublikowanych wcześniej treści. Tam też zazwyczaj wskazuje się miejsce i czas prawdziwej ich publikacji.

Korzystanie z cudzego pomysłu to nie plagiat

Tak. Możesz korzystać z cudzego pomysłu. Dlaczego? Jako prawnik odpowiem po prawniczemu. Zgodnie z art. 1 ustawy Prawo autorskie, przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Tak, mówię o utworze. W ust. 2 tegoż artykułu ustawodawca podkreślił, że w szczególności przedmiotem powyższego prawa są utwory:

  • wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi (literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne oraz programy komputerowe),
  • plastyczne,
  • fotograficzne,
  • lutnicze,
  • wzornictwa przemysłowego,
  • architektoniczne, architektoniczno-urbanistyczne i urbanistyczne,
  • muzyczne i słowno-muzyczne,
  • sceniczne, sceniczno-muzyczne, choreograficzne i pantomimiczne,
  • audiowizualne (w tym filmowe).

Oczywiście, nie jest to katalog zamknięty. Słowa „w szczególności” skutecznie chronią przed takim myśleniem. Teraz zerknij na art. 2¹ ustawy, o której wspominam. Tam jest napisane, że ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia. Tak więc ochrona nie obejmuje odkryć, idei, procedur, metod i zasad działania oraz koncepcji matematycznych. Podsumowując, sam pomysł to za mało, by oczekiwać interwencji państwa.

Masz pomysł na książkę? „Tylko nie mów nikomu”

Pomyśl, że znajdujesz się w alternatywnej rzeczywistości. Początek lat 30. XX w. Razem ze swoim przyjacielem Johnem Ronaldem Reuelem Tolkienem pijecie dobrą szkocką whisky. W pewnym momencie mężczyzna postanawia Ci się zwierzyć ze swojego pomysłu na książkę. Podczas opowieści jest trochę zasmucony, ponieważ duża ilość pracy nie pozwala mu się skupić, by zrealizować te wielkie dzieło. Ty, jako dobry przyjaciel, ze zrozumieniem kiwasz głową. Po kilku godzinach się rozstajecie. Już się nie widzicie. Kilka lat później J. R. R. Tolkien, przechadzając się po bibliotece, zauważa ciekawe dzieło – Władca Pierścieni. Pomysł znajomy, autor również…

Pamiętaj więc, że pomysł musi przyjąć zwerbalizowaną postać. Znaczy to tyle, że powinien objawić się w postaci konkretnego utworu, o którym wspominałem wyżej, np. książki. Jeżeli tak się nie stanie, korzystanie z samego pomysłu plagiatem nie będzie.

Jeżeli to właśnie ty masz swój pomysł, musisz wiedzieć jeszcze jedno. Nie wystarczy, że utrwalisz swój pomysł „w jakikolwiek sposób”. Jeżeli zapiszesz sobie pewne założenia, koncepcje i plany, to nadal nie będziesz posiadał ochrony. To nadal nie jest utwór. Strzeż więc swoje pomysły! Jeżeli jednak masz już kilkustronicowy szkic swojego dzieła, pamiętaj, że masz prawo do ochrony dóbr osobistych, takich jak twórczość artystyczna. Zerknij też do ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Czym jest twórczość równoległa?

Twórczość równoległa to nic innego jak sytuacja, w której dwoje lub nawet więcej autorów w tym samym czasie, jednakże w innych miejscach na ziemi, odkrywa i realizuje ten sam pomysł. Tak więc nie można nazwać plagiatem sytuacji, gdy w zbliżonym do siebie czasie powstają dwa, podobne do siebie utwory. Jest jednak pewne „ale”. Twórcy nie mogą wiedzieć o sobie i swoich dziełach, ponieważ warunkiem twórczości równoległej musi być nieświadomość, a jak wiadomo z akapitów powyższych – plagiat można popełnić tylko umyślnie. Tak też uważa Sąd Apelacyjny w Warszawie, który wyrokował w dniu 15 września 1995 r.

Nie jest plagiatem dzieło, które powstaje w wyniku zupełnie odrębnego, niezależnego procesu twórczego, nawet jeżeli posiada treść i formę bardzo zbliżoną do innego utworu. Możliwe są sytuacje, w których dwóch twórców, niezależnie od siebie, wykorzystuje w utworze ten sam pomysł i opracowuje go przy użyciu bardzo zbliżonych środków artystycznych, zwłaszcza jeżeli dzieła dotyczą tego samego tematu albo tematów bardzo zbliżonych. – I ACr 620/95.

Niestety orzeczenia tego nie sposób znaleźć, więc posłużę się fragmentem innego, które analogicznie prowadzi do udowodnienia, że powyższe jest zgodne z prawdą.

Wskazywane podobieństwa pomiędzy wypowiedziami ograniczają się w zasadzie do kilkuwyrazowych (3-4 słowa) sekwencji wplecionych w treść dłuższej wypowiedzi, co nie wyklucza możliwości, iż powstały one albo w wyniku równolegle przebiegającego procesu twórczego, albo są cytatami z tych samych źródeł. Fakt posłużenia się tymi samymi źródłami tłumaczyć może także fakt podobieństwa zawartości poszczególnych programów. Ich tematyka nie jest bowiem oryginalna (…) – VI ACa 531/16.

Podobne środki wyrazu to również nie plagiat

Każdy z nas ma swój charakterystyczny styl wypowiedzi, sposób, w jaki konstruuje dialogi  i specyfikę stosowania interpunkcji. Każdy jest wyjątkowy, jednakże chcę żebyś wiedział(a), że ogólnie pojęty styl wypowiedzi nie jest objęty ochroną wynikającą z ustawy Prawo autorskie. I dobrze. Ciężko by było uznać, że ktoś ma wyłączne prawo wysławiać się w dany sposób. Innymi słowy, ochronie podlega treść, nie zaś sposób, w jaki została wyrażona.

Pisząc kontynuację dzieła, nie popełniasz plagiatu

Nie będziesz plagiatorem, jeżeli zechcesz napisać kontynuację dzieła, które stworzył ktoś inny. Będzie to nic innego jak utwór inspirowany. Postaram się o nim napisać równie rozległy artykuł. Tymczasem wystarczy Ci wiedza, że to nie jest do końca prosta sprawa i choć plagiatu nie popełniasz, to pozostają inne prawne aspekty, które musisz poznać.

Kopiuje artykuł i wrzucam na swojego bloga (oczywiście podpisuje autora) – nie ma plagiatu, ale…

Kopiując czyjś artykuł i poprawnie go oznaczając, nie popełniasz plagiatu. Łamiesz jednak prawo, a dokładniej – przekraczasz granice dozwolonego cytatu. Jak to rozumieć? Gdybyś pewnego dnia wpadł na pomysł stworzenia własnej strony internetowej, jednakże z potrzeby zapełnienia go treścią kopiowałbyś wybrane przez siebie artykuły, jednocześnie podpisując je imieniem i nazwiskiem autora wraz z podaniem źródła, to również dopuszczasz się czynu moralnie nagannego – popełnisz ogromny błąd.

Zgodnie z art. 29 ustawy Prawo autorskie, wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość:

  • urywki rozpowszechnionych utworów,
  • rozpowszechnione utwory plastyczne,
  • utwory fotograficzne,
  • drobne utwory w całości,

w zakresie uzasadnionym celami cytatu, takimi jak wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawami gatunku twórczości.

Kopiując cały utwór, z pewnością nie masz zamiaru wyjaśniać, polemizować, analizować, czy też nauczać. Po prostu chcesz zdobyć pewne korzyści dla siebie.

Szukasz pracy w branży prawniczej?
Sprawdź na Law.Career