Z początkiem marca 2019 roku wchodzi w życie nowelizacja Kodeksu spółek handlowych. Większość zmian ma charakter techniczny albo kosmetyczny. Jedna może mieć jednak istotne znaczenie w praktyce obrotu gospodarczego. Ustawodawca postanowił wprowadzić korektę w procedurze składania rezygnacji przez jedynego członka zarządu. Wszystko po to, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo pozostawienia spółki bez organów. Czy taką zmianę można ocenić pozytywnie?
Do reprezentowania spółki kapitałowej uprawniony jest jej zarząd. To jego członkowie podpisują wszystkie umowy i decydują o strategicznych posunięciach. Bez tego organu nie sposób podejmować więc jakichkolwiek decyzji. Działalność przedsiębiorcy jest zatem sparaliżowana. Taki stan rzeczy może wpłynąć negatywnie na płynność finansową spółki oraz sytuację jej wierzycieli.
Do tej pory każdy członek zarządu mógł w dowolnym czasie zrezygnować z pełnienia funkcji. Pod tym względem traktowano go jak każdego zleceniobiorcę w rozumieniu Kodeksu cywilnego. W jego art. 746 §2 zd. 1 czytamy, że: Przyjmujący zlecenie może je wypowiedzieć w każdym czasie. Aby rezygnacja była skuteczna, wystarczyło złożenie spółce stosownego oświadczenia (w praktyce jego wysłanie na adres korespondencyjny przedsiębiorstwa). Wakat na stanowisku członka zarządu powstawał zawsze z dniem doręczenia pisma. Taki pogląd potwierdza uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 31 marca 2016 roku (III CZP 89/15). Jest on również akceptowany przez teoretyków prawa i uznawany za zgodny z regułą składania oświadczeń woli, wywodzoną z art. 61 §1 Kodeksu cywilnego. Co ważne, żadnego znaczenia dla skuteczności rezygnacji nie ma treść wpisu w rejestrze przedsiębiorców KRS.
Jak będzie po zmianach? Na starych zasadach zrezygnować z pełnienia funkcji będzie mógł wyłącznie członek wieloosobowego zarządu. Osoba będąca ostatnim reprezentantem spółki będzie musiała dłużej pozostać na stanowisku. Mandat nie wygaśnie bowiem z dniem doręczenia oświadczenia woli zakończenia stosunku prawnego. Stanowią o tym dwa nowe przepisy Kodeksu spółek handlowych – art. 202 §6 oraz art. 369 §51 i §52. Dotyczą one – odpowiednio – spółki z ograniczoną odpowiedzialnością oraz spółki akcyjnej. Czytamy w nich, że:
Osoba rezygnująca przestanie być członkiem zarządu dopiero po odbyciu zgromadzenia wspólników albo walnego zgromadzenia (typowa sytuacja), ewentualnie po doręczeniu oświadczenia radzie nadzorczej (wyłącznie w przypadku spółki akcyjnej). Warto zwrócić uwagę, że zgromadzenie wspólników spółki z ograniczoną odpowiedzialnością zwołuje się na co najmniej dwa tygodnie przed jego terminem (art. 238 KSH). W praktyce zaproszenia wysyła się jednak jeszcze wcześniej, aby mieć pewność, że dojdą one do adresatów na czas.
Zgodnie z nowym stanem prawnym, członek zarządu będzie pełnił tę funkcję jeszcze nawet przez miesiąc po podjęciu decyzji o rezygnacji. Nie będzie więc miał tak dużej swobody w kształtowaniu swojego stosunku prawnego ze spółką.
Teoretycy prawa podchodzą do nowego rozwiązania sceptycznie. Zwracają uwagę na to, że członkowie zarządu mogą w ostatecznym rozrachunku odpowiadać za zobowiązania spółki powstałe w czasie pełnienia przez nich funkcji. Niewykluczony jest więc scenariusz, w którym negatywne konsekwencje spadną na osobę firmującą decyzje narzucone przez zgromadzenie wspólników wbrew własnej woli. Tylko dlatego, że rezygnacja ze stanowiska na dotychczasowych zasadach przestanie być możliwa.
Należy też zauważyć, że w nowym stanie prawnym zaburzona będzie równość osób fizycznych wobec prawa. Nie każdy członek zarządu będzie mógł bowiem złożyć rezygnację w tym samym trybie. W lepszej sytuacji stawia się tego, który piastuje funkcję w wieloosobowym organie. Najbardziej wątpliwy konstytucyjnie przypadek to taki, w którym wszyscy członkowie zarządu zdecydują się na złożenie rezygnacji w tym samym czasie. Wtedy zapewne liczyć się będzie kolejność doręczenia rezygnacji. Decydować mogą tutaj więc nawet minuty. Ten, czyje pismo zostanie odebrane jako ostatnie, będzie potraktowany gorzej niż inni.
Z drugiej jednak strony, omawiane rozwiązanie chroni dobro spółki. Wspólnicy nie są bowiem zaskakiwani sytuacją, w której nagle dochodzi do sparaliżowania prac najważniejszego organu. Mają czas na zaproponowanie nowych kandydatów na funkcję członka zarządu. Oświadczenie o rezygnacji otrzymują bowiem wraz z zaproszeniem na zgromadzenie wspólników.
Pozostałe zmiany Kodeksu spółek handlowych nie są tak kontrowersyjne. Warto zwrócić uwagę na najważniejsze z nich:
Zobacz także:
https://kruczek.pl/spolka-partnerska-2/
https://kruczek.pl/zwolanie-nadzwyczajnego-zgromadzenia-wspolnikow/