W ostatnim czasie dużo mówi się o zachowaniu funkcjonariuszy policji oraz osób legitymujących się immunitetem poselskim podczas protestów. Nie trudno odnieść wrażenie, że dyskusja na ten temat opiera się głównie na emocjach. Ocena poszczególnych sytuacji jest przeważnie pochodną poglądów politycznych uczestników debaty. Konieczne jest więc uporządkowanie faktów i zebranie w jednym miejscu zasad prawnych. Bez wchodzenia na grząski grunt związany ze światopoglądem. Kto zatem nie może być zatrzymany przez policję?
Pierwszym dużym błędem komentujących jest mylenie pojęcia „zatrzymania” z legitymowaniem czy kontrolą osobistą obywateli. Z tym natomiast związana jest druga kwestia sporna, czyli możliwość wykonywania czynności przez policjantów w stosunku do posłów czy dziennikarzy. A więc osób chronionych – odpowiednio – immunitetem i przepisami prawa prasowego. Obydwie kwestie należy więc wyjaśnić.
Na temat zatrzymania procesowego pisaliśmy jeszcze na długo przed falą protestów wywołanych orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku. Przypominając wcześniejsze artykuły, jedynie skrótowo omówimy tę instytucję postępowania karnego. Ogólnie rzecz ujmując, zatrzymanie jest legalną formą krótkotrwałego pozbawienia wolności. To określone ustawą ograniczenie konstytucyjnego prawa swobody poruszania się czy prawa do prywatności.
Głównym celem zatrzymania jest zabezpieczenie prawidłowego toku postępowania przygotowawczego. Czyli procedury prokuratorskiej lub policyjnej, prowadzącej ostatecznie do postawienia przed sądem osoby, która najprawdopodobniej dopuściła się popełnienia przestępstwa. Konkretniej, zatrzymanie przeprowadza się chociażby po to, aby:
Bez zaistnienia którejś z powyższych przesłanek dokonanie zatrzymania nie jest możliwe. Jeśli więc domniemany sprawca zostanie nawet złapany na gorącym uczynku, ale zdecyduje się współpracować, poda dane adresowe, a policjanci od razu zabezpieczą ślady, nie powinien być zatrzymany.
W momencie zatrzymania uruchamiane zostają liczne gwarancje procesowe dla osoby podejrzanej. Mowa tutaj przede wszystkim o obowiązku:
O prawie policjanta do dokonania zatrzymania w trybie procedury karnej decyduje art. 15 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 6 kwietnia 1990 roku o Policji (Dz.U. z 2020r. poz. 360). W tymże akcie prawnym znajdziemy jednak również kilka innych wariantów krótkotrwałego ograniczenia swobód obywatelskich. Na potrzeby tego artykułu warto tutaj wyróżnić:
Tylko w przypadku pierwszej z wymienionych czynności ustawodawca posłużył się pojęciem zatrzymania, mimo że w gruncie rzeczy również w pozostałych sytuacjach dochodzi do faktycznego uniemożliwienia dalszego przemieszczania się osoby. Takie podejście do sprawy wydaje się jednak słuszne, gdyż dzieli poszczególne działania ze względu na ich stopień dolegliwości.
Zatrzymanie osób stwarzających zagrożenie jest przez teoretyków nazywane zatrzymaniem pozaprocesowym (albo porządkowym czy prewencyjnym). Taka nazwa wynika z faktu braku uregulowania tej instytucji w kodeksie postępowania karnego. Przyjmuje się jednak, że osobie zatrzymanej w tym trybie przysługują te same prawa co w przypadku zatrzymania procesowego. Tutaj również policja ma prawo doprowadzić osobę zatrzymaną na komisariat czy do izby wytrzeźwień.
Przeczytaj również: Zatrzymanie obywatelskie
Czymś zupełnie innym jest natomiast prawo policjanta do wylegitymowania obywatela w celu ustalenia jego tożsamości. Warunkiem przeprowadzenia takiej czynności nie jest podejrzenie popełnienia przestępstwa czy nawet wykroczenia. Krótko mówiąc, funkcjonariusz może w każdej chwili wymagać od dowolnej osoby przedstawienia dokumentu w postaci dowodu osobistego czy paszportu. Ma prawo również poprosić kierującego pojazdem o jego czasowe opuszczenie. W tym zakresie uprawnieni funkcjonariusze policji mają więc możliwość ograniczenia swobody funkcjonowania osoby legitymowanej w zakresie i czasie niezbędnym do skutecznego ustalenia jej tożsamości. W żadnym razie nie jest to jednak pozbawienie wolności wiążące się z wszelkimi rygorami z tym związanymi (tak: B. Opaliński, M. Rogalski, P. Szustakiewicz, Ustawa o Policji. Komentarz. Wyd. 2, Warszawa 2020).
Również zupełnie innym działaniem jest kontrola osobista. Może być ona przeprowadzona:
Co istotne, w tym pierwszym przypadku nie chodzi o podejrzenie popełnienia czynu zabronionego tylko przez osobę kontrolowaną. Ta czynność może być dokonana również wtedy, gdy istnieje obawa, że „zatrzymany” na ulicy obywatel posiada przedmioty związane z przestępstwem popełnionym przez kogoś innego. Na tej podstawie dość często dokonywane jest wyrywkowe sprawdzanie numeru IMEI telefonów należących do przechodniów. W ten sposób możliwe jest bowiem ustalenie, czy sprzęt nie pochodzi z kradzieży.
Omawiana tutaj kontrola osobista może polegać – między innymi – na sprawdzeniu:
Konstrukcja przepisów o kontroli osobistej może budzić pewne wątpliwości. Przesłanki przeprowadzenia tej czynności są na tyle ogólne, że istnieje obawa nadużyć ze strony policjantów. Można uznać za pewną formę represji zaglądanie do plecaków wszystkich młodych ludzi, chociażby pod pretekstem rzeczonego sprawdzenia telefonów. Policjanci takich działań podejmują się dość często, licząc na – przykładowo – „szczęście” w postaci znalezienia przy takim kontrolowanym narkotyków czy zakazanych przedmiotów. Z jednej strony można dzięki temu ujawnić groźne przestępstwa. Natomiast z drugiej trudno oprzeć się wrażeniu, że dochodzi tutaj często do nieproporcjonalnej ingerencji w wolność osobistą.
Niezależnie od tego, czy policjant chce wylegitymować przechodnia, czy też dokonać kontroli osobistej, może wydawać wiążące polecenia. Ma prawo poprosić o zatrzymanie się, zaczekanie czy podanie danych. W skrajnych sytuacjach odmowa może skutkować nawet zastosowaniem środków przymusu bezpośredniego. Trzeba więc pamiętać, że funkcjonariusz teoretycznie może wykonać wobec każdego te podstawowe czynności w dowolnym czasie i miejscu. Wyrażanie zastrzeżeń co do samego faktu chwilowego „zatrzymania” nie jest więc dobrym pomysłem. Oczywiście, można wymagać od policjanta zastosowania środków proporcjonalnych do sytuacji, a w razie jakichkolwiek wątpliwości przysługuje prawo do złożenia zażalenia.
Wszystkie z omawianych tutaj środków – legitymowanie, zatrzymanie, kontrola – zdecydowanie się od siebie różnią. Co je zatem łączy? Ograniczenie pewnych swobód obywatelskich. W każdym przypadku mamy bowiem do czynienia z obowiązkiem podporządkowana się poleceniom funkcjonariusza. Różnica polega na zakresie jego uprawnień. Najbardziej jaskrawą granicą, której przekroczenie każe nam mówić o zatrzymaniu, jest przewiezienie obywatela na komisariat.
Analiza tych instytucji prowadzi natomiast do jednego ważnego wniosku – nie każde zobowiązanie kontrolowanego do wylegitymowania się czy pokazania zawartości plecaka jest zatrzymaniem w rozumieniu przepisów prawa. Nawet wymagane w skrajnych przypadkach siłowe przytrzymanie, jeśli sytuacja zostanie wyjaśniona w krótkim czasie na miejscu, nie świadczy o zatrzymaniu. Przedstawianie w mediach każdego wydarzenia polegającego na krótkotrwałym uniemożliwieniu dalszego przemieszczania się uczestników protestów czy zwykłych przechodniów jako zatrzymania jest więc błędem. Ma to istotne znaczenie chociażby z tego względu, że takiej legitymowanej czy kontrolowanej osobie nie trzeba umożliwiać kontaktu z obrońcą czy medykiem. Mylne uznawanie takiej czynności za zatrzymanie często generuje nieuzasadnione pretensje o brak zachowania tych gwarancji.
Dokonane tutaj rozróżnienie ma również istotne znaczenie z punktu widzenia zasad interwencji policji wobec osób legitymujących się immunitetem. W obecnych realiach chodzi tutaj w głównej mierze o posłów i senatorów. W przypadku zatrzymania w ścisłym rozumieniu tego słowa sytuacja jest jasna.
Zgodnie z art. 105 ust. 5 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej:
Poseł nie może być zatrzymany lub aresztowany bez zgody Sejmu, z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania. O zatrzymaniu niezwłocznie powiadamia się Marszałka Sejmu, który może nakazać natychmiastowe zwolnienie zatrzymanego.
Regulacja ta jest powtórzona w ustawie z dnia 9 maja 1996 roku o wykonywaniu mandatu posła i senatora (Dz.U. z 2018r. poz. 1799). Podobne zasady dotyczą również, między innymi:
Większe problemy interpretacyjne można napotkać, kiedy mowa o czynnościach w postaci legitymowania oraz kontroli osobistej. Konieczne jest tutaj – w odniesieniu do posłów i senatorów – zastosowanie art. 105 ust. 2 wyżej wspomnianej ustawy. W przepisie tym czytamy, że:
Zakaz zatrzymania, o którym mowa w ust. 1, obejmuje wszelkie formy pozbawienia lub ograniczenia wolności osobistej posła lub senatora przez organy stosujące przymus.
Norma stworzona przez ustawodawcę nie doczekała się jak dotąd jednoznacznej wykładni. Można więc zastanawiać się, czy wyłącza ona możliwość dokonywania jakiejkolwiek czynności wobec przedstawiciela parlamentu. Być może prawodawcy chodziło tutaj jedynie o brak prawa do wymuszania na posłach i senatorach określonego zachowania za pomocą państwowego przymusu.
Wydaje się jednak, że do tematu trzeba podejść z zachowaniem zdrowego rozsądku. Przy takim założeniu, że zarówno parlamentarzysta, jak i policjant pamiętają o ślubowaniu działania zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym. Mając to na względzie, należałoby uznać, że policjant ma prawo poprosić posła o wylegitymowanie się czy okazanie jakiegoś przedmiotu. Szczególnie jeśli w danej sytuacji wydaje się to uzasadnione. Parlamentarzysta powinien z kolei wziąć pod uwagę, że funkcjonariusz dysponuje generalnym uprawnieniem do prowadzenia kontroli, a poddanie się jej może być dobrym przykładem dla obywateli. Ani policjant, ani przedstawiciel władzy ustawodawczej nie powinni tutaj nadużywać swoich uprawnień.
Jako że w mediach pojawiają się również wątpliwości co do interwencji policji wobec dziennikarzy, warto poruszyć i ten temat. Tutaj rozróżnienie zatrzymania od legitymowania nie ma aż takiego znaczenia, gdyż przedstawiciel mediów nie jest objęty immunitetem. Chroni go jedynie ogólna zasada wolności prasy oraz art. 6 ust. 4 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 roku – Prawo prasowe (Dz.U. z 2018r. poz. 1914), zgodnie z którym:
Nie wolno utrudniać prasie zbierania materiałów krytycznych ani w inny sposób tłumić krytyki.
Przy tego typu gwarancjach ustawowych, oceniając konkretny przypadek, należy się zastanowić, czy policjant działał, aby utrudnić zbieranie materiałów prasowych. Jeśli bowiem kierował się jedynie ustawowymi przesłankami zatrzymania czy przeprowadzenia kontroli osobistej, raczej będzie w stanie usprawiedliwić swoje postepowanie. Funkcjonariusz musi mieć jednak z tyłu głowy fakt, że wolność mediów jest jedną z najbardziej podstawowych zasad państwa prawa. Na pewno więc powinien bardzo rzetelnie przemyśleć swoją interwencje wobec dziennikarza.
Warto tutaj jeszcze zaznaczyć, że zasady prawa prasowego chronią jedynie dziennikarza w rozumieniu ustawy. Jest nim osoba, która tworzy czy gromadzi materiały i jednocześnie działa na rzecz określonej redakcji. Osoba dokumentująca wydarzenie na własną rękę czy dla organizacji niebędącej redakcją nie jest traktowana na równi z przedstawicielem mediów w tradycyjnym rozumieniu tego słowa (stacji telewizyjnej, gazety czy radia). Nie ma tutaj znaczenia posiadanie przy sobie dokumentu określanego jako „legitymacja prasowa”. Dopóki nie zostanie on wydany przez zarządzającego redakcją, nie potwierdza faktu bycia dziennikarzem w rozumieniu ustawy.